Dziecięca trauma do końca życia

To jedna z tych historii, której nie życzyłoby się nikomu. Przypadek, chwila nieuwagi i nastoletnie dzieci musiały bezradne patrzeć na śmierć swojej matki.

Do całego wydarzenia doszło w piątek, we włoskich górach. 52-letnia Holenderka wraz z mężem i dwójką swoich dzieci dziewczynką w wieku 14 lat i 12-letnich chłopcem, byli na  szlaku w Dolomitach. Celem rodziny było przejście z Val Canali do schroniska Pradidali, które znajdowało się na wysokości 2278. Cała wyprawa przebiegała bez najmniejszych problemów. Warunki tego dnia również sprzyjały pieszej wędrówce. Niestety na wysokości około 1800 metrów doszło do tragedii.

Chwila nieuwagi

Trudno powiedzieć, co dokładnie się stało. Nie wiadomo bowiem, czy kobieta nie zauważyła leżącego pod stopami kamienia, czy ten usunął jej się spod stopy, gdy na niego nadepnęła. Niezależnie jednak od przyczyny 52-latka potknęła się, straciła przytomność i spadła ze szlaku, lecąc 100 metrów w dół zbocza.

14-latka i 12-latek musieli patrzeć, jak ich matka spada prawie 100 metrów w dół zbocza.

Ratunek

Pomimo tragedii rodzina momentalnie otrząsnęła się z szoku. 12-letni chłopiec podjął się bardzo trudnego zadania dotarcia do swojej matki i udzielenia jej pierwszej pomocy. Ojciec zaś wezwał pomoc. Na miejsce bardzo szybko przybyli włoscy ratownicy. Gdy jednak śmigłowiec dotarł do ofiary, okazało się, że już nic nie da się zrobić. Kobieta zmarła. Służby postanowiły więc zabrać roztrzęsionego syna oraz resztę rodziny i ewakuować ich bezpiecznie z gór. Cała trójka znajduje się obecnie pod opieką psychologa, który pomaga im zmierzyć się z rzeczywistością i przeżyć ból po stracie najbliższej osoby. Odpowiednie wsparcie najprawdopodobniej najbardziej potrzebne będzie dzieciom. 14-letnia córka zmarłej bardzo przeżywa śmierć matki. Odważny zaś wyczyn nastolatka polegający na rzuceniu się 52-latce z pomocą i widok pokiereszowanego ciała, może zaś przez wiele lat wracać w koszmarach.

Obszar, w którym zginęła kobieta, Pale di San Martino, jest jednym z najpopularniejszych regionów wycieczkowych w Dolomitach. Wybierają go najczęściej turyści udający się na kilkudniowe wycieczki i nocujący w schroniskach. Pomimo jednak swojej popularności trasa ta nie należy do najłatwiejszych. Wymaga ona odpowiedniej znajomości gór, a także dobrej kondycji fizycznej. Niektóre odcinki są bowiem wyjątkowo zdradliwe, dlatego też posiadają dodatkowe olinowanie pozwalające podpiąć się wspinaczom. Służby nie zdradzają jednak dokładnego miejsca. Nie wiadomo więc, czy wypadek na wysokości 1800 metrów zdarzył się właśnie w takim zdradliwym punkcie.