Dwulatek utonął w stawie w Doesburgu

Dwulatek tonie w stawie w Doesburgu

Szok, niedowierzanie i ogromny smutek po utonięciu 2-letniego dziecka w Doesburgu. Maluch zginął na początku weekendu w stawie znajdującym się kilkadziesiąt metrów od jego domu, w dzielnicy De Ooi. Jak doszło do tej tragedii?

 

W pełnym słońcu staw w De Ooi wygląda pięknie, malowniczo, wręcz zachęcająco do spaceru przy jego brzegach. W piątkowy wieczór sadzawka ta stała się jednak miejscem tragedii, o czym świadczą układane przy brzegu znicze, kwiaty i pluszowe zabawki, przynoszone przez tamtejszą społeczność.

 

Poszukiwania

W piątek wieczorem społeczność Doesburgu otrzymała informację za pośrednictwem sieci Burgernet. Mieszkańcy, w wiadomości otrzymanej o 18:43, mogli przeczytać, iż zaginął 2-letni chłopiec. Wielu ludzi momentalnie włączyło się do akcji poszukiwawczej.
Po kilku chwilach miejskich poszukiwań ktoś zobaczył, iż w miejscowym stawie pływa coś, co wygląda jak małe ciałko. Szybko potwierdziły się najczarniejsze przypuszczenia. Malca natychmiast wyciągnięto z wody i rozpoczęto resuscytację krążeniowo oddechową. Najpierw świadkowie, a później ratownicy i lekarze starali się walczyć o jego życie. Okazało się jednak, iż pomoc przyszła za późno.

 

Jak to się stało

Na chwilę obecną nie wiadomo jak dziecko znalazło się w wodzie. Toczy się śledztwo w tej sprawie. Wiele jednak wskazuje (choćby po tym, iż malec nie miał na sobie butów, ani ciepłej odzieży), iż chłopczyk sam opuścił dom, wymykając się z niego w jakiś sposób. Brzdąc, idąc przed siebie w ciemności, zapewne wpadł do stawu na rogu Gouden Regenstraat i Koppelweg. Zginął kilkanaście metrów od swojego domu.

 

Bezsilność

Jak mówi dziennikarzom AD, Loes van der Meijs, burmistrz Doesburga, wydarzenie to odcisnęło ogromne piętno na całej miejscowości. Lokalny włodarz nie chce sobie nawet wyobrażać, co czuje rodzina. Wskazuje jednak, iż traumę przeżyli wszyscy poszukujący, a zwłaszcza służby ratownicze. Zawsze bowiem gdy nie da się nic zrobić dla ofiary lekarz czy pracownik pogotowia czuje, że przegrał. Gdy zaś dotyczy to bardzo młodego poszkodowanego, uczucie bezsilności jest jeszcze większe.

 

Podwójna tragedia

Śmierć dziecka może nie być końcem tragedii dla rodziny ofiary. W tej sprawie, jak wspomnieliśmy wyżej, nadal trwa dochodzenie. Jeśli okaże się, iż chłopczyk zginął przez zaniedbanie rodziców, mogą oni trafić nawet za kraty.

Źródło:  Ad.nl
Źródło:  Destentor.nl