Dwa lata więzienia dla polskiego włamywacza?

W holenderskim sądzie odbyły się mowy końcowe w sprawie 26-letniego Polaka. Nasz rodak oskarżony jest o dokonanie pięciu włamań do domów mieszkalnych i kradzieży mienia znacznej wartości.

Tak wiele, w tak krótkim czasie

26-letni Polak przybył do Królestwa Niderlandów zaledwie pięć miesięcy temu. Jak sam mówił, miał to być dla niego nowy start, lepsze życie. Nasz rodak miał bardzo proste marzenia. Praca, dom rodzina. Po niespełna pół roku życie, mówiąc brutalnie, praktycznie zabiło marzenia. Obywatel znad Wisły nie ma pracy, nie znalazł sobie również swojej drugiej połówki. Niemniej jednak wiele wskazuje na to, iż poczynił znaczne kroki do znalezienia sobie mieszkania na dłuższy okres czasu. Nocleg w dwuosobowym pokoju z wyżywieniem i własną toaletą, a czasem nawet telewizorem i konsolą do gier. Wszystko byłoby więc super, gdyby przyszłe mieszkanie nie miało krat w oknach i strażnika po drugiej stronie drzwi.

 

Pokaźny dorobek

Naszemu rodakowi grożą bowiem dwa lata odsiadki. Tyle przynajmniej domaga się dla niego prokurator prowadzący sprawę. Wszystko dlatego, iż w ciągu niespełna pół roku Polak dał się poznać jako domowy rabuś. Mężczyzna podejrzany jest o dokonanie pięciu włamań do domów, połączonych z kradzieżą. Polak miał działać w rejonie Schiedam.

 

Miejski alpinista

26-latek miał zakradać się do domów w sposób dość widowiskowy. Jako drzwi zwykle służyły mu otwarte lub niedomknięte okna i drzwi balkonowe. To, iż znajdowały się one na przykład na pierwszym piętrze, nie stanowiło większego problemu. Nasz rodak sprawnie wspinał się po gzymsach, balustradach, tak by dostać się na piętro.

Mężczyzna wchodził do budynków i kradł głównie drobne rzeczy. Najczęściej były to torebki, portfele czy karty bankomatowe. Zdarzało mu się jednak zabierać też i cenniejszą, mniejszą elektronikę. Zdolności akrobatyczne i dobra kondycja fizyczna nie pozwoliły jednak złodziejowi ujść przed czujnym okiem kamer. Polak był głównym bohaterem wielu nagrań z monitoringu. Na niektórych z nich widać jak zakrada się do domu, na innych jak przeszukuje torebki w poszukiwaniu drogich rzeczy. Nagrania te pozwoliły też w końcu namierzyć przestępcę. 26-latek wpadł między innymi z powodu letniej pogody. Pewnego dnia gdy był na robocie w Groenelaan i Middelharnisstraat, w Schiedam policjanci namierzyli go z racji tatuażu na nodze, który był widoczny na wcześniejszych nagraniach.

 

Proces

Polak trafił więc przed oblicze sprawiedliwości. Prokuratura zażądała dla niego dwóch lat pozbawienia wolności. Mężczyzna bronił się wskazując, że jest wielu ludzi podobnych do niego, którzy również mogą mieć wytatuowaną nogę. Na pytanie zaś co robił w feralne dni kradzieży, Polak wskazywał na naszą narodową przywarę. Oskarżony zeznał przed sądem, iż jest osobą, która bardzo rzadko pije. Niemniej jednak gdy pije, to praktycznie nic nie pamięta z tych dni. Nie może więc powiedzieć, co konkretnie wtedy robił, oprócz spożywania alkoholu. Czy, sąd uwierzy w taką linię obrony Polaka, czy przyzna rację prokuratorowi? Tego dowiemy się za dwa tygodnie, gdy są orzeknie w sprawie.