Drzewa śmiertelnym zagrożeniem dla Polaków

Drzewa śmiertelnym zagrożeniem dla Polaków

Zaledwie kilka dni temu pisaliśmy o wypadku, w którym zginął nasz 25-letni rodak. Mężczyzna 15 marca zderzył się z drzewem i zginął na miejscu. Dwa dni po tym wydarzeniu, 17 marca, podobny los spotkał 41-letniego obywatela rzeczypospolitej. Polak w piątkowy wieczór uderzył samochodem o trzy drzewa na drodze N285, między Wagenberg a Zevenbergschen Hoek.

Służby ratunkowe na miejsce wypadku wezwał świadek. Dyspozytor około godziny 22:30 otrzymał wiadomość od mężczyzny, który widział przy drodze szczątki samochodu. Nie rozbity samochód, a fragmenty poskręcanych, pogiętych blach. Wśród nich leżało zaś ciało mężczyzny.

 

Wyrzucony z pojazdu

Po przekazaniu tych informacji dyspozytorowi, świadek ruszył udzielić pierwszej pomocy poszkodowanemu. Niestety zarówno on, jak i przybyłe na miejsce służby ratownicze nie mogły już niż zrobić dla ofiary wypadku. W miniony weekend policja przekazała, iż kierowcą, który zginął na N285 był właśnie nasz rodak. Funkcjonariusze nie wiedzą jednak, czy mężczyzna ten posiadał stałe miejsce zamieszkania zakwaterowania w Holandii i czy gdzieś pracował w Niderlandach, czy dopiero przybył do kraju lub też np. wracał do ojczyzny.

 

Szczątki

W wypadku, w którym zginął 25-letni Polak - kierowca seata, jego samochód po prostu wbił się w drzewo. W przypadku wypadku 41-latka trudno rozpoznać nawet jakim pojazdem poruszał się mężczyzna. Pojazd został bowiem rozszarpany przez pnie drzew na kilka części. Policja po wstępnych oględzinach stwierdziła, iż auto nie uderzyło w jedno a w trzy drzewa, obracając się przy tym, przez co pnie cięły karoserię jak noże. Sam kierowca został zaś znaleziony daleko od szczątków czegoś, co było kiedyś jego samochodem. To zaś mogło oznaczać, zdaniem oficerów, iż kierowcę wyrzuciło z pojazdu podczas jednego z tych uderzeń. Może to świadczyć o tym, iż mężczyzna podróżował bez pasów bezpieczeństwa.

Pomoc psychologiczna

Polakowi nie udało się pomóc. Przybyłe na miejsce pogotowie musiało zająć się świadkami wypadku. Widok był tak traumatyczny, iż ratownicy zdecydowali się wezwać do nich psychologa.

Krwawy argument

Wypadek ten to kolejny wyjątkowo tragiczny i krwawy argument dla wszystkich tych, którzy uważają, iż drzewa powinny zniknąć z pobocza holenderskich dróg. Gdyby bowiem nie pnie obok drogi, 41-latek, który najprawdopodobniej stracił panowanie nad samochodem, po prostu zatrzymałby się w polu. Tak zaś policja musiała przekazać tragiczną wiadomość rodzinie w Polsce.
Wypada więc liczyć tylko na to, iż dwa tak tragiczne wypadki w tak krótkim czasie sprawią, że rząd w Hadze i zarządcy dróg zainteresują się tym problemem i śmierć Polaków nie pójdzie na marne, a ich ofiara pozwoli uratować życie i zdrowie innych kierowców i pasażerów. Obecnie bowiem, mimo apeli, zabezpieczanie takich niebezpiecznych miejsc idzie w Niderlandach wyjątkowo wolno.

 

Materiał z video z miejsca wypadku znajdą Państwo tutaj.

Źródło: Bndestem.nl