Dramat w klinice psychiatrii w Balkburgu

Polak usiłował zamordować pracodawcę

W niedzielę doszło do tragedii w klinice psychiatrii w Balkburgu. Pacjent zaatakował nożem pracownika placówki. Chwile po tym, jak przedstawiciel personelu wyzionął ducha, jego podopieczny popełnił samobójstwo.

Do ataku nożownika doszło w ośrodku psychiatrycznym Veldzicht, w Balkbrugu. Napastnik oprócz śmiertelnego dźgnięcia pracownika placówki, ranił jeszcze dwóch innych przedstawicieli personelu. Ludzie ci musieli z ranami ciętymi trafić do szpitala. Ich życiu nie zagraża jednak niebezpieczeństwo.

Jak przekazał mediom rzecznik Służby Sądownictwa, napastnik zaatakował nożem trzech pracowników. Jednego zabił, dwóch innych ranił. Po tym czynie mężczyzna zamknął się w jednym z pomieszczeń kliniki. Będąc w izolacji, wzniecił pożar. Ogień jednak bardzo szybko został ugaszony przez system zraszaczy przeciwpożarowych. Następnie, gdy napastnik najprawdopodobniej zrozumiał, iż nie zginie w płomieniach, odebrał sobie życie tym samym nożem, którego wcześniej użył do ataku na personel.

Kierownictwo ośrodka złożyło w mediach społecznościowych kondolencję rodzinie zmarłego pracownika. Wskazuje ponadto, iż to, co się stało, jest wyjątkowo niezrozumiałe. Placówka nigdy nie spotkała się z takim zachowaniem u pacjenta. Tym bardziej, iż nie była to osoba, która wymagała specjalnego nadzoru.

 

Przebieg zdarzenia

Jak informuje dyrekcja, sprawca przebywał w otwartej grupie mieszkaniowej. Nie był więc to ciężki przypadek. W niedzielę około 13 zapukał on do biura, gdzie znajdowali się trzej pracownicy. Gdy jeden z nich mu otworzył, mężczyzna siłą wdarł się do środka i zaczął dźgać i ciąć personel. Przez otwarte drzwi całe zdarzenie widziało wielu innych pensjonariuszy ośrodka.

 

Embargo informacyjne

Placówka, w której doszło do ataku to Centrum Psychiatrii Transkulturowej. Jest to miejsce, gdzie przebywają więźniowie z zaburzeniami psychicznymi. To wyjaśnia, dlaczego w sprawie przytoczyliśmy na początku wypowiedź rzecznika służby sądownictwa. Duża część podopiecznych ma tam nawet nie tyle nieholenderskie pochodzenie kulturowe, a jest całkowicie spoza europejskiego kręgu kulturowego.

 

Wcześniejsze wypadki

Służby mówią o szoku, ale nie był to pierwszy przypadek agresji na personel ośrodka. W 2019 roku zatrzymany próbował udusić pracownicę ośrodka i dźgnął ją własnoręcznie zrobionym nożem, Chwilę później napastnik pogryzł swojego kolegę, który był chory na syfilis. W 2020 roku pacjent nagle dźgnął zaś swojego socjoterapeutę podczas prowadzonej przez niego sesji. Podobny przypadek miał też miejsce w 2017, kiedy to terapeuta został dźgnięty w twarz „tulipanem” zrobionym z rozbitego kubka. W sierpniu zaś tego samego roku na twarz terapeuty pacjent wylał rondel z wrzącą wodą.

Źródło:  Ad.nl