Dodatkowe emocje na kolejce górskiej

Dodatkowe emocje na kolejce górskiej

Z atrakcji takich jak kolejki górskie w parkach rozrywki korzystają ludzie o mocnych nerwach, którzy chcą poczuć zastrzyk adrenaliny i przypływ emocji, gdy na skutek przeciążeń i przyśpieszeń żołądek podchodzi im do gardła. W sobotę jednak ogromne emocje zapewniła stojąca kolejka, po której opuszczeniu wielu jej pasażerów raczej prędko nie będzie chciało wsiąść do wagoników podobnych urządzeń.

W górę i w ….

Każdy, kto lubi kolejki górskie, wie czego się spodziewać. Wagoniki najpierw wyciągane są wysoko w górę, by następnie popędzić z zawrotną prędkością w dół po krętym, przysparzającym o zwroty głowy torze. Tak też miało być w parku rozrywki Plopsaland w De Panne. O godzinie 17:30 na szczyt jednej z takich atrakcji wjechały wagoniki z 10 pasażerami. Wózki były już w najwyższym punkcie, ułamki sekund pozostało tylko, by popędziły w dół i… i nic się nie stało

Coś jest nie tak

Początkowo nagłe zatrzymanie na szczycie nie zaniepokoiło dziesięciu pasażerów The Ride to Happiness by Tomorrowland. Wielu myślało, że jest to specjalna zagrywka obsługi, by jeszcze bardziej podbudować emocje, wprowadzić taką chwilę niepokoju, pauzę przed ruszeniem w dół, tak aby wagoniki popędziły dopiero w momencie, w którym nikt tego się nie spodziewa. Sekundy jednak mijały i nic się nie działo. Po kilku minutach z pojazdu znajdującego się na szczycie 32-metrowej konstrukcji widać było na dole biegających w różne strony pracowników. Wtedy stało się jasne, iż owy przystanek nie jest żartem obsługi, a awarią.

Z każdą chwilą coraz gorzej

Sytuacja była, delikatnie mówiąc, nieciekawa i nie chodziło tu bynajmniej o to, iż pasażerowie kolejki zanudzą się na śmierć. Wkrótce zaczął padać deszcz i wiać silny wiatr, przez co początkowe śmiechy i żarty podróżnych zmieniły się w złorzeczenia na obsługę i na to, że mieli głupi pomysł, by wsiąść do wagonika. W pewnym momencie pojawiło się nawet ryzyko hipotermii związanej z wychłodzeniem przemoczonych pasażerów.

Akcja ratunkowa

Obsługa cały czas starała się odblokować kolejkę, było to jednak niemożliwe. Również sama ewakuacja pasażerów nie wchodziła w grę. Obok toru nie było bowiem żadnej kładki, drabiny, po której mogliby zejść pechowi goście parku rozrywki. Ściągnięto więc na pomoc straż pożarną. Strażacy zdecydowali się skorzystać z kosza. Do tego potrzebny był jednak dźwig, który wyniósłby ratowników na wysokość ponad 30 metrów. Gdy ten już się pojawił, znów dał o sobie znać silny wiatr, który zaczął bujać całą konstrukcją.

Ewakuacja

Wszystko to sprawiło, iż pierwsi pechowcy zostali ewakuowani dopiero na kilka minut przed godziną 22. Ostatni zaś opuścili kolejkę o godzinie 23:30. Na dole, na przemarzniętych pasażerów, czekało pogotowie, które zabrało wszystkich pechowców do szpitala na obserwację.
Obecnie trwa dochodzenie, które ma na celu stwierdzić, co doprowadziło do zacięcia kolejki, którą oddano do użytku w lipcu ubiegłego roku.

Źródło:  Nu.nl