Czy polscy budowlańcy stracą pracę w Holandii?

Po wczorajszym materiale dotyczącym kurczącego się rynku pracy w Holandii, do naszej redakcji zgłosiło się parę osób zdziwionych, że nie powiedzieliśmy praktycznie nic o branży budowlanej. Zrobiliśmy to z premedytacją. Temat ten jest bowiem na tyle ważny, iż zasługuje na osobny materiał. Dziś więc postaramy się odpowiedzieć na pytanie, co dalej z branżą budowlaną w Niderlandach? Czy polscy budowlańcy stracą pracę?

Niepokojące prognozy

Dane na temat sytuacji w sektorze budowlanym podał pod koniec tygodnia Europejski Instytut Ekonomiczny ds. Budownictwa (EIB). Jego analitycy nie mają dobrych wieści. Według ekspertów, w porównaniu do innych branż, nie ma tu mowy o zmniejszeniu ilości wakatów. Branżę czeka recesja i cięcia. Wstępne analizy mówią nawet o redukcji 40 000 etatów. Nadchodzący zaś kryzys może być zaś dużo cięższy niż ten z 2008 roku, gdy doszło do pęknięcia bańki spekulacyjnej związanej z kredytami hipotecznymi i rynkiem mieszkaniowym. Jedyne pocieszenie to to, iż zapaść ta będzie następować powoli, co  oznacza, iż ludzie będą odchodzić z branży przez kilka lat. Nie powinno więc dojść do dużych masowych zwolnień w krótkim okresie czasu.

Trzeci kryzys

Koronawirus w Holandii „zafundował” niderlandzkim budowlańcom trzeci kryzys w ciągu 15 lat. Pierwszym z nich był wspomniany już kryzys finansowy. Kolejny stosunkowo niedawny, to kryzys azotowy. Wtedy to wiele projektów budowlanych zostało brutalnie przerwanych przez nowe ekologiczne restrykcje władz. Sytuacja ta miała miejsce w II połowie ubiegłego roku. Na początku 2020 roku wydawało się, iż po okresie stagnacji coś w końcu się zmieniło i branża budowlana niemrawo, ale znów nabiera rozpędu. Polscy budowlańcy zaczynali nawet przygotowywać się do ponownego wyjazdu do Holandii. Niestety „podrygi” te zostały jednak brutalnie stłamszone przez epidemię COVID-19. Koronawirus uderzył nie tylko w ludzi, ale i w gospodarkę.

Redukcja zamówień

Zdaniem ekspertów z EIB pandemia będzie mieć bardzo poważne i daleko idące konsekwencje. Sytuacja kryzysowa to nie tylko obecne wstrzymanie prac budowlanych z racji szeregu rządowych obostrzeń. To również silne, negatywne konsekwencje dotyczące wieloletnich planów inwestycyjnych w przypadku setek, jeśli nie tysięcy prywatnych inwestorów. Branża hotelarska, czy gastronomiczna z racji na brak dochodów musi wstrzymać wiele inwestycji na przyszłość. Również zwykli mieszkańcy Holandii rezygnują z planów budowy, remontu domu w sytuacji, gdy nie wiedzą, czy utrzymają swoją własną pracę. Również duże zamówienia oparte na budżecie lokalnym, a nawet państwowym czeka przymusowa reorganizacja, jeśli władza będzie musiała szukać środków na wypłatę świadczeń dla poszkodowanych przez epidemię. Biorąc to wszystko pod uwagę i łącząc z długim czasem realizacji można śmiało powiedzieć, że skutki COVID-19 branża budowlana w Holandii może czuć nawet przez dwa lata. Silny wzrost będzie mieć miejsce dopiero po 2022 roku. Teraz zaś produkcja budowlana spadnie średnio około 15%. W przypadku zaś inwestycji publicznych, takich jak np. szkoły, placówki służby zdrowia, czy od osób fizycznych (domy), zniknie 1/5 zamówień.

 

Polscy budowlańcy będą musieli wrócić do ojczyzny?

Czy więc polscy budowlańcy w Holandii mają się czego obawiać? Tutaj wiele zależy od ich elastyczności i tego, czym się zajmują. Eksperci w swoich dziedzinach i wykończeniowcy, tacy jak elektrycy, hydraulicy czy glazurnicy raczej nie muszą obawiać się o swoją pracę. Łatwiej będzie jednak osobom będących częścią dużych firm, ponieważ oni nadal mogą działać, kończąc obecne projekty. Jak źle, by to nie zabrzmiało, w sytuacji kryzysu pierwsi do „odstrzału” pójdą niewykwalifikowani pracownicy budowlani. W tej grupie znajdują się niestety polscy pracownicy tymczasowi, jadący do Holandii z ramienia biur pośrednictwa pracy. Również polskie firmy oferujące usługi w Holandii mogą odczuć skutki kryzysu. W takiej sytuacji mieszkańcy Niderlandów zwrócą się raczej do lokalnych przedsiębiorstw, niż będą korzystać z usług pracowników delegowanych.

Jeśli zaś prognozy się potwierdzą, epidemia COVID-19 jeszcze przez długie miesiące będzie pustoszyć Królestwo Niderlandów. Możliwe są również redukcje etatowych pracowników zarówno spośród Polaków, jak i rodowitych Holendrów.