Czesi chcą się modlić, ale sąd mówi nie

Czesi chcą się modlić, ale sąd mówi nie

W Królestwie Niderlandów marihuana jest prawnie zakazana, lecz jej posiadanie i sprzedaż na określonych warunkach jest niepenalizowane. O podobnej a może i większej wolności marzyli Czesi. U naszego sąsiada organy ścigania podchodzą dość liberalnie do „trawki”, posiadanie do 10 gramów tej używki traktowane jest jako wykroczenie, karane mandatem. Pomysłowi Czesi chcieli iść jednak o krok dalej, chcieli zalegalizować konopie do celów religijnych.

Czeska policja jednak rzadko wystawia mandaty za posiadanie 10 i mniej gramów. Przymyka też ona oko, jeśli w domu/mieszkaniu znajdą mniej niż pięć takich roślin. Jeśli jednak organy ścigania znajdą większą ilość w grę wchodzi już prokuratura i służby działają z całą stanowczością. Tak liberalne prawo dla niektórych mieszkańców kraju Krecika było jednak nadal zbyt ostre. Postanowili oni więc skorzystać z luki w przepisach i wolności konstytucyjnej, by w ten sposób móc bezpiecznie i spokojnie palić.

 

Wolność religijna

Na jaki pomysł wpadli Czesi? Republika Czeska to mocno zlaicyzowany kraj. Mimo to mają oni w swoim prawie zagwarantowaną wolność i równość religijną. To właśnie z niej postanowili skorzystać palacze. W jaki sposób? Wymyślili sobie, iż stworzą nowy związek wyznaniowy – Kościół Konopny.

 

Kościół Konopny

Jeśli sąd uznałby go za religię, jego przedstawiciele mogliby praktykować, jak wyznawcy każdej innej wiary. W efekcie rząd, policja czy organy ścigania nie mogłyby, przynajmniej w teorii zabraniać im praktyk religijnych. Na czym te praktyki miałyby polegać? Oczywiście na modlitwie. Modlitwie, do której wręcz obowiązkowy jest joint. Dym z palonych konopi pomaga bowiem wyznawcom łączyć się z bogiem i doznawać religijnego oczyszczenia i oświecenia.

 

To chyba żart

Pomysł wydawał się dobry, sąd w Brnie jednak odrzucił wniosek i nie uznał Kościoła Konopnego za wspólnotę religijną w Czechach. Przedstawicielom „wyznania” nie udało się również przekonać sądu apelacyjnego. Sprawa skończyła się więc niepowodzeniem. Dlaczego?

 

Sędziowie wskazali bowiem, podobnie jak Czeskie Ministerstwo Kultury, iż Kościół Konopny nie ma żadnego związku z bytami nadprzyrodzonymi czy mistycyzmem. Ponadto nie ma on tak ważnego dla religii zrozumiałego programu etycznego. Gdyby tego było mało, sąd podważył również powagę wnioskodawców. Zdaniem wymiaru sprawiedliwości w całej sprawie chodziło nie o zalegalizowanie wierzenia, a o to, iż marihuana miała pomagać w modlitwie. W efekcie sąd uznał, iż celem wyznawców było po prostu swobodne palenie, a na to nie mógł się zgodzić.

 

Źródło:  Nu.nl