Armatki wodne i ponad 700 aresztowań w Hadze

Czy można używać armatek wodnych do "zmywania" ekologów?

W piątek pisaliśmy, iż sobota może być gorąca z racji protestów rolników i ekoaktywistów. Faktycznie była. Szczególnie ci drudzy dali się we znaki mieszkańcom, kierowcom i władzom Hagi. Sytuacja była tak poważna, iż policja zdecydowała się użyć armatek wodnych, by rozgonić demonstracje. Stróże prawa aresztowali 700 osób.

Rolnicy

W sobotę w Hadze odbyły się dwie demonstracje. Pierwszą przeprowadzali rolnicy protestujący przeciw polityce azotowej rządu. By wydarzenie to mogło się odbyć, samorządowcy postawili szereg zasad, jakich mieli się trzymać farmerzy. Wśród nich była i ta mówiąca o tym, że do miasta mogą wjechać tylko dwa traktory. Ponadto władze lokalne wskazały farmerom czas i miejsce demonstracji w Zuiderpark.

 

Śmieci

Rolnicy zasłynęli z tego, iż potrafili sparaliżować kraj. Ich pojawienie się w Zuiderpark, wiązało się z dużym ryzykiem. Farmerzy jednak pozytywnie zaskoczyli.  Owszem policja zatrzymała kilkuset rolników jadących do Hagi na traktorach i kazała im zawrócić. W samym jednak mieście akcja przeszła niemal wzorcowo. Były 2 traktory, byli farmerzy z odwróconymi flagami Holandii i były worki ze śmieciami. Te ostatnie to jednak nie efekt tego, iż farmerzy chcieli zanieczyścić Zuiderpark. Wręcz przeciwnie. To były worki z odpadami, jakie zebrali protestujący podczas akcji. Farmerzy chcieli bowiem zostawić miejsce swojego strajku w stanie takim, w jakim go zastali.

Jedynym zgrzytem w proteście były mandaty dla kierowców ciężarówek, którzy przyłączyli się do strajku i zaparkowali przy parku (na zakazie). Aresztowano też przedstawiciela grupy budowlańców, który koparką przejechał za daleko i nie chciał poddać się po dobroci policji.

Extinction Rebellion

Dużo gorzej wyglądał protest ekologów, czy jak już coraz powszechniej się uważa ekoterrorystów z Extinction Rebellion. Ci mimo zakazu władz wdarli się i zablokowali autostradę A12 w obu kierunkach. Było to więc jasne pogwałcenie decyzji gminy odnośnie wytycznych protestu, stwarzając pretekst do usunięcia demonstrantów. Tak też się stało. W południe gmina nakazała policji oczyścić drogę.

 

Konfrontacja

Policja otoczyła więc protestujących na autostradzie i przekazała im, że jeśli nie ustąpią, zostaną aresztowani. Strach przed sankcją sprawił, iż ustąpiło tylko kilka osób. W tym momencie padło kolejne ostrzeżenie, wskazujące, iż jeśli ludzie nie ustąpią przed zmrokiem, służby użyją ciężkiego sprzętu. To ostrzeżenie też nie przyniosło rezultatu. Dlatego też o 17:10 postanowiono użyć armatek wodnych, które wypożyczono od niemieckiej policji.

Lana sobota

Początkowo sprzęt tylko zrosił demonstrujących. To jednak nie pomogło. Policja liczyła, iż przemoknięci ludzie sami odejdą. Tak się jednak nie stało. Część aktywistów zaczęła się nawet cieszyć z tego powodu. Wielu też było na to przygotowanych, mając ze sobą poncza. Inni położyli się pod kołami armatki wodnej, by ta nie mogła jechać dalej.

Wtedy też do akcji weszła kolejna armatka z silnym strumieniem. Na ten sprzęt próbowali się rzucić aktywiści i przykuć się do niego. Policja musiała interweniować, eskortując pojazd.

 

Aresztowania

Widząc, iż armatki nie pomagają, do akcji weszły jednostki prewencji. O godzinie 19 zaczęły się aresztowania. Zatrzymanych aktywistów z Extinction Rebellion wsadzano do autobusów i przewożono ich na komisariat, gdzie ludzie otrzymywali suche ubrania. Rzecznik ekologów jednak temu zaprzecza, wskazując, iż wielu protestujących opuszczało komendę w mokrych ciuchach.
Może to jednak wynikać ze skali zatrzymań. Policjanci aresztowali ponad 700 osób. Trudno więc było mieć dla nich wszystkich suche ubrania. Większość protestujących po spisaniu została wysłana do domu.
Protest zakończył się o godzinie 20. Droga była znów przejezdna.

Premier

Do protestów Extinction Rebellion odniósł się premier Holandii, Mark Rutte. Stwierdził on, iż wszystkie pretensje ekologów są bezzasadne. Nie mogą oni narzekać na urazy głowy od strumienia wody, czy przemoczone ubrania, ani na aresztowania. Protestowali nielegalnie, policja prosiła ich również kilkukrotnie o dobrowolne opuszczenie autostrady. Skoro zaś nie robi się tego, o co proszą służby, trzeba się liczyć z konsekwencjami.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Ad.nl
źródło:  Polsatnews.pl