Czekał na kobietę i dziecko z młotkiem

Policjanci z Moerwijk aresztowali mężczyznę, który znęcał się nad kobietą i dzieckiem. Według świadków miał ich zaatakować na rogu ulicy Van Ruysbroekstraat młotkiem ukrytym w reklamówce.

Mieszkańców z rogu ulicy Van Ruysbroekstraat w Moerwijk obudził głośny krzyk kobiety i dziecka. Gdy lokatorzy okolicznym mieszkań podbiegli do okien zobaczyli na ulicy mężczyznę, który uderzał torbą z całych sił kobietę i z nią dziecko. Chwilę później okazało się, iż w pakunku wykorzystanym przez mężczyznę nie było owoców czy zakupów, a młotek, który miał najprawdopodobniej zmaksymalizować obrażenia na ciałach jego ofiar.

Mężczyzna zaatakował młotkiem kobietę i dziecko.

Gdy część przerażonych świadków dzwoniła na policję, inni postanowili interweniować. W kierunku oprawcy pobiegło kilku mężczyzn, niektórzy z nich byli ubrani tylko w spodnie, ponieważ wybiegli jak najszybciej z domu, by ratować życie i zdrowie ofiar napastnika. Zatrzymanie obywatelskie okazało się nad wyraz skuteczne. Mieszkańcom udało się złapać atakującego, by po kilku chwilach oddać go, przybyłemu na miejsce, patrolowi policji. Funkcjonariusze zatrzymali oprawcę. Okazał się nim być 40-latek z Hagi. Wstępne dochodzenie ujawniło, iż człowiek ten czekał na kobietę i najprawdopodobniej jej dziecko od ponad 15 minut na roku ulicy. Kobieta odprowadzała najwyraźniej tędy malca do szkoły. Wszystko wskazuje na to, iż akt ten był zaplanowany, przemyślany i wykonany z zimną krwią.

 

Ulica spływała krwią

Przybyłe na miejsce pogotowie czekał paskudny widok. Być może tylko dzięki szybkiej reakcji świadków udało się uniknąć podwójnego zabójstwa. Mężczyzna celował w głowy swoich ofiar. Zarówno kobieta, jak i mały chłopiec byli cali zakrwawieni i nosili ślady silnych uderzeń. Z racji na ciosy w głowę i korpus oboje zostali zabrani do szpitala. Tam lekarze musieli poddać ich szczegółowym badaniom, by wykluczyć lub ewentualnie zapobiec wylewom krwi do mózgu czy pęknięciom czaszki. Obecnie służby nie informują o ich stanie zdrowia.

 

Wiele niewiadomych

Mieszkańcy Van Ruysbroekstraat mówią, iż nigdy wcześniej nie widzieli w swojej okolicy ani mężczyzny, ani kobiety. Ludzie ci są dla nich kompletnie obcy. Miejscowi kojarzą jednak 8-latka. Czasem można go było zobaczyć na boisku, mówił „dzień dobry” tamtejszym autochtonom, według nich miłym, inteligentnym dzieckiem. Sąsiedzi uważają więc, iż cała sprawa dotyczy właśnie niego. Atak mógł być wymierzony przeciwko matce i mieć symptomy sprzeczki rozwiedzionych rodziców. Są to jednak tylko domysły. Mieszkańcy dzielnicy Moerwijk łączą również ten incydent z innymi wydarzeniami mającymi miejsce ostatnio w sąsiedztwie. W okolicy miało bowiem dojść do kilku prób podpalenia samochodów. Na szczęście jednak uważni sąsiedzi w porę wykryli zagrożenie.

Wszystko to powoduje, że w tej części Hagi mnożą się domysły i spekulacje. Ich kres może przynieść jedynie oficjalny raport policji. Na niego jednak będzie trzeba poczekać parę dni.