Czego nie robić po napadzie?

Pracownik Ministerstwa Obrony współpracował z Rosją

Dwójka naszych rodaków nie ma przed sobą świetlanej przyszłości. Zwłaszcza najbliższe kilkanaście dni może okazać się dla nich wyjątkowo przygnębiające. Będą bowiem oglądać świat przez kraty celi. Tak to jednak czasem bywa, gdy schodzi się na zła drogę, przeprowadzi napad i nie przemyśli się konsekwencji swoich działań.

W poniedziałek policja aresztowała w Tilburgu dwóch Polaków. Mężczyźni w wieku 24 i 26 lat oskarżeni są o napaść. Chcieli oni okraść przechodnia w przejściu podziemny Willema II. To im się jednak nie udało, a na domiar złego nie udało im się także szybko oddalić z miejsca działania, przez co mieli niezbyt miłe spotkanie z policją.

 

Napad

Plan był mało skomplikowany, około godziny 21:10 postanowili „upolować” sobie przechodnia. Założenie było proste, sterroryzować potencjalnie niebezpiecznym przedmiotem, zabrać kosztowności i uciec. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała to podejście.

 

Ofiara

Rabusie namierzyli ofiarę i zaatakowali. Pech chciał, iż nie była ona sama. Szybko stało się jasne, iż do przejścia podziemnego weszli też znajomi celu. Ci w mig pojęli, co się dzieje. Widząc, iż napastnicy grożą przyjacielowi jakimś przedmiotem i nie wiedząc, czy był to nóż, pałka, czy pistolet, postanowili nie interweniować, a uciec i zawiadomić policję.  W tym momencie przybysze znad Wisły wiedzieli jedno. Trzeba było wiać, gdzie pieprz rośnie.

 

Bójka

Po kilku chwilach na miejscu pojawiła się policja i rozpoczęły się poszukiwania sprawców. Być może udałoby się im zniknąć. Dwóch mężczyzn w dresach wieczorową porą nie rzuca się aż tak w oczy. Wielu mieszkańców Holandii bowiem biega, sęk jednak w tym, iż Polacy wdali się w kolejną awanturę.
Uciekających przestępców spotkał na swej drodze zwykły przechodzień. Ten dość szybko połączył, iż policyjne syreny i biegnący mężczyźni mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Postanowił więc ich zatrzymać, porozmawiać i być może spowolnić ich ucieczkę.
24 i 36-latek zamiast jednak zatrzymać się, zbyć przechodnia lub zamienić z nim jedno, dwa słowa wdali się z nim w szarpaninę na Burgmeester Broxlaan.

 

Aresztowanie

Jeśli policjanci mogliby jakimś cudem przeoczyć dwóch biegnących mężczyzn, tak nie mogli nie zobaczyć bijatyki na środku ulicy. W efekcie chwilę później Polacy skuci kajdankami zajęli miejsce na kanapie jednego z ośmiu radiowozów, które zostały wysłane na poszukiwania sprawców napadu.

 

 

Źródło:  Ad.nl