COVID-19 w firmie przetwórstwa mięsnego w Nuth

Historia lubi się powtarzać. Tak jak na wiosnę i latem, tak i teraz COVID-19 pojawia się w firmach przetwórstwa mięsnego. Bardzo dobre warunki w tych miejscach do rozwoju wirusa spowodowały, iż zakład Verhey Vlees w Nuth, w Limburgu musiał zostać zamknięty. Wśród przebadanych pracowników 41 chorowało bowiem na koronawirusa. Większość z nich to pracownicy migrujący.

Region Bezpieczeństwa Południowej Limburgii donosi, iż Verhey Vlees zamknięto równo o północy w nocy ze środy na czwartek. Decyzja ta zapadła po konsultacjach i w pełnym porozumieniu z kierownictwem firmy. Wszyscy pracownicy zostaną więc poddani dziesięciodniowej kwarantannie, po tym, jak okazało się, iż spośród 225 pracowników 41 jest zakażonych. Z racji zaś na charakterystykę branży i to, że połowa tamtejszego personelu to pracownicy tymczasowi może się finalnie okazać, iż chorych (w tym bezobjawowych), jest znacznie więcej.

Rozwój sytuacji

Sytuacja w firmie przetwórstwa mięsnego zaczęła robić się niepokojąca już 26 października. Wtedy to 17 pracowników tymczasowych ogłosiło, iż nie mogą przybyć do pracy. Cała ta grupa czekała bowiem na wyniki testu na obecność COVID-19, ponieważ część z nich się źle poczuła, a inni z racji na bliskość mieszkania i kontaktów byli w grupie najwyższego ryzyka. Jeszcze tego samego dnia sześciu z nich otrzymało wynik pozytywny.

W kolejnych dniach sytuacja w firmie przetwórstwa mięsnego jeszcze się pogorszyła. 28 października GGD przekazało informację o 14 zakażonych. 30 października mówiono już w sumie o 17 zainfekowanych. Wtedy to GGD Zuid Limburg przebadał 40 pracowników na losowej próbie. Spośród nich 16 pracowników okazało się pozytywnych. Bilans wzrósł więc do 33 chorych. Jak podały służby epidemiologiczne praktycznie wszyscy zakażeni to pracownicy migrujący.

 

Stary problem

Równolegle z badaniem na „chybił trafił” GGD przeprowadziła kontrolę w sprawie źródła wirusa i dróg kontaktu, rozpowszechniania. Wszystko w celu zmapowania zagrożeń i zbadania, czy w firmie przetwórstwa mięsnego podjęto właściwe środki bezpieczeństwa. Analiza nie wykazała żadnych uchybień. To zaś każe szukać ogniska nie w firmie a w sferze prywatnej. Tu zaś „kłaniają się” warunki mieszkaniowe pracowników migrujących i wszechobecny ścisk połączony z brakiem prywatności w domkach lub hotelach robotniczych. Mówiąc krótko sytuacja dobrze znana, która była odpowiedzialna już za niejeden przestój w firmie, a z którą rząd w Hadze pomimo szumnych zapowiedzi nie robi zbyt dużo.

 

Kolejne testy i jeszcze więcej chorych

Znając potencjalne źródło zakażenia, przeprowadzono więc kolejne badania. Przetestowana została cała kadra zakładu przetwórstwa. Wyniki spływały przez kilka dni, niemniej już dane w środę mówiły o 41 przypadkach, co zaowocowało decyzją o zamknięciu przedsiębiorstwa.

GGD zaznacza, iż zakażonych może być więcej. U niektórych wirus mógł się bowiem jeszcze nie rozwinąć na tyle, by dało się go wykryć, a objawy mogą pojawić się dopiero za kilka dni.