Chcesz dostawać zasiłek, zasymiluj się!

Holenderskie władze chcą poważnie uszczelnić system opieki społecznej w Niderlandach. Może to się odbić na znajdujących się tam Polakach.


Na przysłowiowy pierwszy ogień idzie Bijstandsuitkering. Według Tamaray van Ark, podatek ten jest przyznawany zbyt lekką ręką przez holenderskie gminy. Samorządy będą musiały mocno zweryfikować i „uszczelnić” listę świadczeniobiorców, w przeciwnym razie zostaną przeciwko nim wszczęte prawne konsekwencje, choćby te wynikające z niegospodarności.

Bijstandsuitkering

Bijstandsuitkering, zwany też w skrócie bijstand, to forma zasiłku przyznawana najuboższym mieszkańcom zameldowanym na terenie Holandii, którzy skończyli 18 lat. Wedle przepisów ma być to zapomoga dla wszystkich tych, którym nie starcza środków na przeżycie. Wedle stosownych rozporządzeń, o zapomogę taką mogą ubiegać się wszyscy którzy:

  • Posługują się językiem holenderskim lub aktywnie się go uczą.
  • Nie pobierają innych świadczeń, najczęściej chodzi tutaj o zasiłek dla bezrobotnych.
  • Nie posiadają dochodów wystarczających na przeżycie oraz nie dysponują majątkiem takim jak domy, samochody, firmy, które mogłyby im zapewnić takie środki. Co ważne uwzględniany tutaj jest nie tylko majątek osoby ubiegającej się o zasiłek, ale również jego partnera, partnerki.
  • Chcą znaleźć pracę i w tym zakresie współpracują z organami lokalnymi w tym np. z urzędem pracy czy szkołami podnoszącymi kwalifikacje.

Zadanie zasiłku

Bijstand ma więc na celu nie tylko utrzymanie przy życiu najbiedniejszych mieszkańców Holandii. Jego dużo ważniejszym zadaniem, zwłaszcza teraz, gdy do Holandii przybywają emigranci z Afryki, to asymilacja ludności napływowej. Można by więc powiedzieć, że ta forma zapomogi od państwa ma być przysłowiową „marchewką”, która spowoduje, że przyjezdni zaczną uczyć się jezyka, poznawać historię i kulturę kraju. Wszystko po to, by za parę lat ludzie ci nie mieszkali w gettach, na obrzeżach miast, ale stali się pełnoprawnymi mieszkańcami Holandii. Przynajmniej w teorii…

Smutna codzienność

W praktyce sprawa wygląda znacznie mniej ciekawie. Duże grono odbiorców Bijstand nic nie robi sobie z wymagań, jakie stawia przed nimi zasiłek. Owszem wskazują na chęć znalezienia pracy i naukę języka, często nawet pokazują świadectwo, iż chodzą na odpowiedni kurs, niemniej tylko w momencie, gdy ubiegają się o świadczenie. Gdy zaś środki zostaną im przyznane i co miesiąc spływają na konto, wielu z nich przestaje się uczyć, czy szukać pracy. Wychodzą bowiem z założenia, że wszystko, co potrzebują, otrzymają od holenderskich władz. W efekcie, zamiast pomagać w asymilacji, zasiłek zaczyna spełniać odmienną funkcję, ponieważ ludzie ci dysponując pieniędzmi, zamykają się często w swoich gettach, a nawet, jak pokazują niektóre przypadki, wracają potajemnie do swoich własnych krajów. To ostatnie ma często miejsce gdy mowa o ludności z terenów Europy Środkowo-Wschodniej.

Nie chcesz uczyć się języka, nie chcesz być częścią wspólnoty, to zapomnij o zasiłku!

Czas z tym skończyć

Wszystko to powoduje ogromny odpływ pieniędzy z budżetu państwa, nie przynosząc żadnych efektów. Dlatego Tamara van Ark chce znacząco zaostrzyć kwestie związane z zasiłkiem. Podstawą ma tu być działanie samorządów. Gminy mają bowiem dużo mocniej nadzorować cały system opieki społecznej, sprawdzając czy po otrzymaniu świadczeń, ubiegający się o nie nadal spełniają określone wymagania. Na chwilę obecną nie są jeszcze informacji o konkretnych narzędziach. Przypuszczalnie będą to kontrole w szkołach, czy egzaminy sprawdzające postępy językowe. Dzięki temu w razie wykrycia nadużyć gminy będą mogły pozbawić zasiłku osoby łamiące zasady jego przyznawania.

Asymilacja to podstawa

Asymilacja poprzez przynajmniej podstawową znajomość języka, jest według minister polityki społecznej, niezbędna. Dzięki niemu ludzie będą mogli zrobić zakupy, załatwić sprawę urzędową czy nawet znaleźć pracę lub wykazać się na rozmowie kwalifikacyjnej. Wszystko dlatego, że Holandia cały czas potrzebuje nowych pracowników, którzy jednak bez nawet minimalnej znajomości języka nie odnajdą się w społeczeństwie i nie wypełnią wakatów w poszczególnych dziedzinach gospodarki kraju.