Cena polskiej zemsty

Ter Apel Przyjmą więcej uchodźców, będą musieli liczyć się z karą

Holenderski sąd skazał naszego rodaka na 6 miesięcy więzienia. Polak ma spędzić za kratami 4 miesiące, pozostałe dwa to wyrok w zawieszeniu. Jest to kara za akt zemsty jaką nasz 31-letni obywatel chciał wymierzyć swojemu byłemu pracodawcy.

Wyrok dla mężczyzny to pokłosie działań Polaka w stosunku do firmy budowlanej z Leimuiden. Jak można się domyśleć, pracownik rozstał się z pracodawcą w bardzo nieprzyjemnych okolicznościach. Polak, czując się wykorzystany przez przedsiębiorstwo, postanowił wyrównać rachunki. Zamiast jednak dochodzić swoich spraw przed sądem, postanowił działać na własną rękę.

Akt tej swoistej zemsty miał miejsce w lipcu tego roku. Polak włamał się do siedziby firmy i ukradł z niej kartę debetową i gotówkę. Oprócz tego nasz rodak podpalił samochód należący do przedsiębiorstwa. To właśnie na tym ostatnim czynie zabronionym nakrył go 64-letni pracownik garażu z Rijnsaterwoude. Zatrzymanie podpalacza okazało się skuteczne, ale bolesne. Starszy mężczyzna, spełniając swój obywatelski obowiązek, otrzymał silny cios pięścią w twarz od Polaka. Czyn ten również trafił do „kartoteki” 31-latka.

 

Proces

Podczas procesu Polak potwierdził kradzież pieniędzy i karty. Tłumacząc się ze swoich działań powiedział, że właściciel firmy traktował go bardzo źle, zalegał z płaceniem, więc zabranie pieniędzy było swoistym wyrównaniem rachunków. Co ciekawe nasz rodak nie wypowiadał się na temat podpalenia. Nie pamięta go. Tę lukę może tłumaczyć stan "mściciela". Gdy policjanci z parkingu przewieźli go na komisariat, Polak w wydychanym powietrzu miał 900 mikrogramów alkoholu we krwi, czyli prawie 1,9 promila. To zaś może wyjaśniać zamroczenie. Bycie pod wpływem nie jest jednak okolicznością łagodzącą.

Podczas procesu prokurator zażądał dla oskarżonego pół roku pozbawienia wolności. Oskarżyciel wskazywał bowiem na to, iż działania Polaka mogłyby skończyć się dużo gorzej. Podpalenie pojazdu mogło doprowadzić do eksplozji, a co za tym idzie dużych strat materialnych, a nawet rannych czy w najgorszy przypadku zabitych.

 

Obrona, nie zgodziła się z takim rozumowaniem sprawy. Nazywając żądania prokuratora nieproporcjonalnymi. Adwokat wskazywał, że oskarżony nigdy nie miał wcześniej konfliktu z prawem. Ponadto jego klient nie jest zły. Pobyt w areszcie wykorzystał na naukę języka niderlandzkiego. Po wyroku zaś 31-latek chce zostać w Holandii, ułożyć sobie w niej życie i znaleźć pracę. Wszystko po to, by zrekompensować byłemu pracodawcy szkody powstałe po podpaleniu firmowego samochodu oraz by wynagrodzić 64-latkowi to, że pobił go na parkingu.

 

Wyrok

Ogłaszając wyrok, sąd pogodził obie strony. Przychylił się do wniosku prokuratury dotyczącego wysokości kary. Wziął jednak pod uwagę zachowanie oskarżonego i warunkowo zawiesił dwa miesiące odsiadki.