Budowa elektrowni wiatrowych zawodem podwyższonego ryzyka?

Holandia od kilku lat chce przejść na zieloną energię czerpaną z prądów morza, siły rzek, słońca i elektrowni wiatrowych. Dlatego też w krajobrazie Niderlandów oprócz klasycznych wiatraków młyńskich i tych służących niegdyś do obsługi pomp, pojawiają się wysokie strzeliste konstrukcje wyposażone w ogromne łopaty i prądnice. Niestety nie wszystkim się to podoba.


Budowa wiatraków na północy Holandii jest ostatnio bardzo ważna nie tylko dla władzy, chcących w ten sposób zapewnić ekologiczne źródło energii, ale również dla tamtejszej policji. Wszystko dlatego, że budowlańcy od pewnego czasu muszą nie tylko borykać się z trudnościami w budowie i nieprzychylnością lokalnych społeczności, ale też z anonimowymi listami. Znajdują się w nich groźby dotyczące zdrowia i życia budowlańców, ich rodzin i firm.

Wydawać by się mogło, iż anonimowy list napisać może każdy. Niemniej jednak informacje i pogróżki zawarte w kopertach zaadresowanych do budowlańców sprawiły, iż dwóch przedsiębiorców stawiających farmy wiatrowe na północy Holandii, zrezygnowało z pracy w obawie o zdrowie i życie swoje i swoich bliskich. Co więcej, pogróżki te nie dotyczą tylko i wyłącznie przedsiębiorców czy prezesów znajdujących się daleko od miejsca budowy. W jednym z listów opublikowanych przez holenderską policję możemy przeczytać: „Żadna firma nie może się przed nami ukryć: od projektanta, wykonawcy, farmera wiatrowego, dostawcy do sklepu z kanapkami”, czy „Jeśli nie przerwiesz działań, możesz lepiej wydać pieniądze, które zarabiasz, chroniąc siebie i swoją firmę”. To zaś powoduje, iż wielu zaczyna się naprawdę bać o swoje życie, tym bardziej że duża część z zatrudnionych tam ludzi stale mieszka w rejonie budowy.

Groźby, jakie dostają przedsiębiorcy stawiający elektrownie wiatrowe, sprawiły, że część z nich zrezygnowała z pracy.

Miecz obosieczny

Listy z pogróżkami to nie jest dobre rozwiązanie. Według wielu przeciwników farm wiatrowych, to „miecz obosieczny”, który stawia osoby sprzeciwiające się budowie jako terrorystów, którzy nie potrafią walczyć siłą argumentów i są gotowi skorzystać z argumentu siły i przemocy. Wszystko w stosunku do niewinnych ludzi, którzy tylko wykonują swoją pracę, by zarobić na chleb, utrzymać rodzinę czy spłacić rachunki. W ten sposób zaś na pewno nie będzie można racjonalnie negocjować czy zaskarbić sobie przychylności u władz, przeciw budowie wiatraków.

Dlaczego ludzie boją się farm wiatrowych?

Wokół elektrowni wiatrowych na przestrzeni lat narosło wiele mitów, które często są wykorzystywane przez przeciwników tego typu konstrukcji w swoim regionie. Oprócz rzeczy subiektywnych takich jak to, iż pole wiatraków niszczy krajobraz i powoduje zmniejszenie ruchu turystycznego, przeciwnicy najczęściej wskazują na prawdziwość tez zawartych w takich stwierdzeniach  jak:

  • Zagrożenie dla zdrowia ludzi. Mowa tu najczęściej o słynnym "Syndromie Turbin Wiatrowych”, wedle których hałas i drgania niskiej częstotliwości, wywołane przez pracujące łopaty powodują chandrę, problemy ze snem, zawroty głowy i nudności. Niemniej żadne z przeprowadzonych badań naukowych nie wskazuje na to, by takie zaburzenia miały miejsce, ponadto wiatraki są ustawiane w takiej odległości od siedzib ludzkich, że drgania i hałas związany z ich pracą tam praktycznie nie dochodzą.
  • Turbiny zabijają ptaki. To fakt. Zdarza się, iż ptak uderzy w łopatę wiatraka, problem w tym, że częstotliwość takich zdarzeń jest porównywała, z kolizjami ptactwa z masztami radiowymi czy słupami kominów, budowy tych ostatnich zaś nikt nie neguje.

Podobnyc,h mniej lub bardziej trzymających swoje oparcie w rzeczywistości mitów i półprawd jest naprawdę dużo. Wśród nich można wymienić chociażby te dotyczące infradźwięków czy tego, iż wiatraki nie są wcale tak Eko, jak mogłoby się wydawać.

Nie sposób jednak nie wskazać za przykład elektrownie atomowe, samoloty czy nawet samochody, czy inne wytwory ludzkiej pomysłowości, które niegdyś było szeroko negowane, jako złe i niepotrzebne a teraz, świat nie może się bez nich obejść. Czy tak się stanie również z wiatrakami? Czas pokaże.