Błędne decyzje władz i pieniądze dla mieszkańców Groningen

trzęsienie ziemi w Groningen

Mieszkańcy Groningen otrzymywali odszkodowania za utratę wartości swojego domu w wyniku szkód spowodowanych trzęsieniami ziemi. Podczas opiniowania dziesiątki osób dostały jednak niesłusznie pieniądze. Na miejscową społeczność padł więc strach. Niektórzy bowiem wydali już znaczną część tej kwoty. Czy będzie trzeba ją zwrócić? Decyzja władz zadziwiła wszystkich.

Pieniądze dla niewłaściwych osób

Minister ds. gospodarczych i klimatu Eric Wiebes przekazał we wtorek, iż osoby, które niesłusznie otrzymały pieniądze z budżetu państwa z tytułu odszkodowań za szkody związane z wydobyciem gazu ziemnego i trzęsieniami ziemi, nie muszą oddawać tych pieniędzy. Wszystko dlatego, iż to nie oni zawinili.
Pieniądze na kontach 88 osób pojawiły się na skutek błędu Instytutu Szkód Górniczych w Groningen (IMG) i Krajowego Koordynatora Groningen (NCG). Osoby te otrzymały bowiem rekompensaty wcześniej lub poniesione szkody wyrównano im w inny sposób. Niektórzy dostali nawet od państwa nowe domy. Nie powinien więc przysługiwać im ani jeden cent.

Nasz błąd nasza strata

Polityk, odpowiadając na pytania posłów podczas sejmowej dyskusji na ten temat, stwierdził, iż był to jednorazowy błąd po stronie IMG na łączną kwotę miliona euro. Decydent podjął decyzję, iż władze nie będą chciały odzyskać tych pieniędzy. Błędy w przyznawaniu dotacji leżały bowiem niejako u podstaw programu. Nie można więc stwarzać oczekiwań dla obywateli, a potem ich nie spełniać.

 

Zaufanie

Sytuacja ta pokazuje podejście niderlandzkiej administracji do obywatela. Władza chce, by Holender miał do niej pełne zaufania. Dlatego tak ważna jest ciągłość i niepodważalność decyzji. Jest ona kluczowa, gdy ktoś chce prowadzić biznes czy osiedlić się w Holandii rozpoczynając tu nowe życie. Widać to doskonale po tym przykładzie. Obywatel X czy Y dostał niesłusznie pieniądze. Człowiek ten może je oddać państwu. Państwo jednak nie będzie od niego ich się domagać. Po pierwsze on nie zawinił. On złożył wniosek, który powinien zostać odrzucony. Tak się jednak nie stało. Koszty więc błędnej decyzji ponieść musi państwo nie obywatel. "Obdarowany" mógł bowiem już wykorzystać te pieniądze. Jeśli tak by się stało, aby je zwrócić, Holender musiałby np. wziąć pożyczkę. Ta zaś łączy się z dodatkowymi opłatami. One są niczym innym jak zapłatą za nieswoje błędy.

Pewnym niechlubnym wyjątkiem od tej reguły jest Belastingdienst i jego nakaz zwrotu słusznie wydanych świadczeń. Rząd robi obecnie jednak wszystko, by rozwiązać tę kryzysową sytuację.