Bezczelny jak polski złodziej

Rowerzysta cudem przeżył i teraz będzie płacić

Niektórzy złodzieje to totalni amatorzy, którzy wpadają przy pierwszej okazji. Inni to mistrzowie w swoim fachu, działający niczym duchy, nie pozostawiając nigdzie śladów. Rabuś z supermarketu w Kesteren był zaś zwyczajnie bezczelny. Jak bowiem inaczej nazwać to co zarobił.

Jak podaje policja po zapoznaniu się z monitoringiem w jednym z supermarketów w Kesteren, złodziej, który w nocy z piątku na sobotę włamał się do sklepu, był wyjątkowo pewny siebie i bezczelny. Wiele wskazuje również, iż znał lokal i okolicę. Inaczej bowiem raczej nie pozwoliłby sobie na to, co zrobił. Wszystko zaczęło się od samego wejścia do sklepu. To nie przebiegało po cichu.  Rabuś po prostu rozwalił okno. Nie przejmował się, iż ktoś może go usłyszeć czy zobaczyć potężną dziurę, jaką zrobił. Po tym jak tafla szkła ustąpiła, po prostu wszedł do środka.

 

Piwo i frytki

Podczas akcji złodziej powinien działać szybko i sprawie, no chyba, że mamy do czynienia z rabusiem z Kesteren. Ten bowiem, jak wskazuje właściciel lokalu André van de Pol z PLUS van de Pol dziennikarzom AD, spędził w środku dwie i pół godziny.
Gospodarz mówi, iż na nagraniach wygląda to tak, jakby człowiek ten przyszedł nie na włam, a na zakupy. Przechadzał się bowiem po sklepie, jadł chipsy i pił piwo. Co ciekawe mimo ciepłej nocy nie wziął alkoholu z lodówki, a z półki. Gość wyraźnie się chwiejąc, sięgnął po piwo, a właściwie pięć piw. Chipsy, które jadł, musiały być najprawdopodobniej ostre, ponieważ wypił je na miejscu.

Drzemka

Co było dalej? Złocisty napój z pianką wszedł chyba zbyt mocno, ponieważ złodziej poszedł spać. Tak, człowiek ten zdrzemnął się podczas akcji. Po tym jak odzyskał siły, wstał i skierował się ku regałom z tytoniem. Stamtąd zabrał pokaźną porcję używki. Tu również nocny gość się nie krępował. Złodziej zabrał 20 tub z tytoniem. Te, które nie zmieściły mu się do plecaka, trafiły do skradzionego ze sklepu worka na śmieci.
Po zabraniu łupu mężczyzna, jak gdyby nigdy nic opuścił lokal.

 

Śledztwo

Jak wskazuje właściciel, o włamaniu dowiedział się dopiero rano. Gdy zobaczył dziurę w sklepowej szybie. Lokal miał alarm, ale akurat tej nocy dziwnym trafem nie działał. Ktoś go źle ustawił. W przeciwnym razie syreny zawyłyby już po 20 sekundach od wejścia.
Sytuacja wyglądała więc źle, nie była jednak tragiczna. Kamery chodziły i całe poczynania złodzieja zostały nagrane. Materiał ten trafił w ręce policji, która rozpoczęła poszukiwania rabusia.

 

Wyświetl ten post na Instagramie

 

Post udostępniony przez Melvin van Meerten (@wijkagent_ochten)

Polak

Te nie trwały zbyt długo. Policji dość szybko udało się zatrzymać podejrzanego. Okazał się nim 31-latek z Polski. Jak udało się go namierzyć? Po pierwsze monitoring. Po drugie nasz rodak miał zostawić na miejscu coś, co rozpoznał dzielnicowy i co doprowadziło do Polaka. Migrant znad Wisły zostanie teraz oskarżony o wandalizm, kradzież i wtargnięcie.
Mimo tego, iż jest to przestępca, tamtejsza komenda jest pod wrażeniem. Jeszcze nigdy nie spotkali się z kimś, kto okradałby sklep przez 2,5 godziny, robiąc sobie przy tym przerwę na drzemkę.

 

Źródło:  Ad.nl