Bat na żartownisiów i nadzieja dla ofiar

Od pierwszego czerwca 2021 roku zmieniają się przepisy dotyczące dzwonienia na numer alarmowy 112. Ta niewielka zmiana ogłoszona przez Urząd ds. Konsumentów i Rynków (ACM), nie zmieni nic podczas wykonania połączenia. Może jednak uratować życie lub doprowadzić do skazania żartownisiów.

O co chodzi? Urząd ds. Konsumentów i Rynków, zobowiązał, z pierwszym czerwca 2021 roku, wszystkich dostawców usług telekomunikacyjnych do przekazywania danych lokalizacyjnych swoich klientów, gdy ci dzwonią pod numer alarmowy.

 

Dobre praktyki

Już od dłuższego czasu, niepisaną dobrą praktyką było to, że dostawcy usług telefonii komórkowej powiadamiali operatorów numeru 112 o położeniu masztu transmisyjnego, z którego łączy się dzwoniący. Niemniej jednak nie pozwalało to na dokładną lokalizację urządzenia. Wszystko bowiem w dużej mierze zależało od odległości, jaka dzieliła rozmówcę od wieży antenowej. ACM chce jednak, by ta dobra praktyka poszła o krok dalej.

 

GPS

Zmienić się ma system lokalizowania dzwoniącego. Nie mają to być już bowiem tylko i wyłącznie dane geograficzne nadajnika, a dokładna lokalizacja bazująca na Advanced Mobile Location (AML). Mówiąc inaczej, do namierzenia pozycji dzwoniącego będzie wykorzystane nie tylko położenie wieży GSM, ale również system nawigacji GPS w telefonie czy triangulacja siły sygnałów Wi-Fi mierzonych przez dzwoniące urządzenie. Wszystko to pozwoli zawęzić obszar, w którym znajduje się dzwoniący do kilkunastu, jeśli nie kilku metrów kwadratowych.

ACM wskazuje, iż nie powinno być problemów z implementacją nowych zapisów. Sieci mają na to ponad rok, a system AML dostępny jest w praktycznie wszystkich nowych edycjach Androida i iOS. Jeśli więc operator będzie dysponował tymi danymi, będzie miał obowiązek przekazania ich służbom.

 

Pełna dostępność

Kolejnym wymogiem nałożonym w piątek przez ACM jest pełna dostępność numeru alarmowego. Możliwość połączenia musi być realna przy użyciu wszystkich technik, które użytkownicy wykorzystują u danego operatora do prowadzenia normalnych połączeń. Brzmi to może dość zawile, w praktyce chodzi o to, iż jeśli operator X lub Y oferuje np. funkcję dzwonienia przez Wi-Fi, to w ten sposób użytkownik będzie musiał umieć również dodzwonić się pod 112.

 

Na ratunek

Wszystkie te zmiany mają pomóc ratować życie. W stresie i chaosie sytuacji kryzysowej nie każdy jest w stanie podać swój adres. Czasem ludzie o tym zapominają, innym razem po prostu nie wiedzą dokładnie, gdzie są. Pytanie przechodniów, czy szukanie znaków, punktów charakterystycznych to zaś marnotrawienie bezcennego niekiedy czasu. Tak zaś służby ratunkowe będą znać położenie rozmówcy do kilku metrów. Przepis ten stanowić będzie również bicz na żartownisiów. Wiedząc, skąd dzwonili kawalarz z fałszywym wezwaniem, będzie go znacznie łatwiej namierzyć i pociągnąć do odpowiedzialności za swoje czyny.