Bardzo drogie holenderskie korki
Nikt nie lubi stać w korku jadąc do pracy, ani tym bardziej wracając z pracy do domu. Zatory drogowe powodują tylko, iż tracimy czas, nerwy i paliwo. Najnowsze badania pokazują jednak, że na korkach traci również ogromnie holenderski biznes. Koszty te oscylują w granicach 1,4 miliardera euro rocznie.
Najnowsze dane zaprezentowane przez agencję badawczą Panteia wskazują, że holenderski biznes poniósł straty w wysokości ponad 1,4 miliarda euro w 2018 roku z powodu korków i zatorów drogowych. Jest to kwota o 5,6% wyższa niż w 2017. Wiele wskazuje również na to, iż rok 2019 zakończy się podobnymi, jeśli nie jeszcze większymi stratami.
Czarne punkty na drogach
Eksperci branżowi przygotowując analizę strat, wykazali też listę czarnych punktów na drogach Królestwa Niderlandów. Miejsca te nie wiążą się jednak z ilością wypadków czy ofiar śmiertelnych, ale czasem zatorów, a przez to i generowanych tam dodatkowych kosztów dla biznesu. W zestawieniu tym, niechlubnym liderem już trzeci rok z rzędu, jest odcinek autostrady A4 pomiędzy skrzyżowaniami Burgerveen a N14. Ten fragment autostrady generuje z roku na rok koszty na poziomie 26,1 miliona euro. Na drugim miejscu znalazł się odcinek A15 między skrzyżowaniami Ridderkerk i Gorinchem. Jadąc, a właściwie stojąc, tą trasą przedsiębiorcy, tracą blisko 18 milionów euro. Podium zamyka A27 między skrzyżowaniami Everdingen i Gorinchem z 16,8 miliona euro strat.
Bez satysfakcji
Badania te prowadzone są już od kilku lat. Niestety nie przykuwają one uwagi władz w takim stopniu, w jakim chcieliby tego przedsiębiorcy. Władza nie za bardzo bowiem chce widzieć ten problem. Jego „ujrzenie” wiązałoby się z przynajmniej z próbą podjęcia działań mających na celu jego rozwiązanie. Rząd na chwilę obecną zajęty jest zaś innymi sprawami takimi jak np. zmniejszenie prędkości na autostradach, czy wprowadzenie zakazu wjazdu dla diesli w dużych miastach, co również nie podoba się wielu przedsiębiorcom.
Wyjście z problemu
Sposobem na wymazanie drogich czarnych punktów z mapy mogłoby być, chociażby zwiększenie przepustowości poprzez dodanie dodatkowych pasów ruchu. Rozwiązanie to sprawdziłoby się doskonale zwłaszcza w przypadku A4 łączącej Rotterdam z Amsterdamem. Inne pomysły dotyczą np. takiej modernizacji sieci komunikacyjnej, by drogi mądrze przecinały się ze sobą. Chodzi o to, by wjazdy i zjazdy z autostrad były na tyle często, by nie tworzyły się na nich zbiorcze korki, ale na tyle rzadko, by nie utrudnić jazdy ludziom już pędzącymi autostradami. Niektóre pomysły odchodzą zaś kompletnie od ruchu drogowego i proponują, by ciężarówki wysłać na tory i tranzyt odbywał się na składach kolejowych. Rozwiązanie to nie tylko odciążyłoby drogi, ale również było zdrowsze dla środowiska naturalnego. Wreszcie eksperci proponują rozpoczęcie studiów logistycznych dla przemysłu. Wszystko po to, by łączyć transporty, zmniejszać ilość przebytych niepotrzebnie kilometrów oraz oszczędzić jak najwięcej.
"Najdroższe" drogi w Holandii