Bankowa wpadka policji w Barneveld
Na łamach naszego portalu wielokrotnie ostrzegaliśmy przed wiadomościami phishingowymi i wyłudzeniem danych. Złodzieje praktycznie codziennie znajdują bowiem nowe metody, by wyciągać od nas te informacje. Trwa więc wyścig między stróżami prawa a oszustami. Wyścig, w którym w tym tygodniu policja posunęła się nieco za daleko i zaliczyła poważną wpadkę.
Alarm
W miniony wtorek funkcjonariusze policji w Barneveld rozpoczęli w mediach społecznościowych akcję ostrzegawczą dotyczącą nowego oszustwa związanego z kartą debetową. Do mieszkańców regionu miały bowiem docierać klasyczną pocztą pisma z takowym „plastikowym pieniądzem”. Wiadomość ta bardzo zaniepokoiła niderlandzką policję. Mieszkańcy bowiem nie zamawiali tego typu usługi.
Nowe oszustwo
W efekcie funkcjonariusze poinformowali o całej akcji w mediach. Ostrzegając przed niebezpieczną kartą i prosząc, by przypadkiem adresaci nie korzystali z niej, nie wchodzili na adresy stron internetowych zawartych w liście, nie korzystali z kodów QR się tam znajdujących. Można by więc powiedzieć, iż najlepiej byłoby nawet tego nie dotykać.
Niepotrzebna panika
Sprawa była na tyle poważna, iż zainteresował się nią Rabobank, który był rzekomym nadawcą korespondencji. Działania banku sprawiły jednak, iż funkcjonariusze dosłownie poczerwienieli ze wstydu. Placówka stwierdziła, iż wie o całym incydencie, wie, iż ludzie otrzymają takie listy i bardzo się z tego cieszy. Wszystko dlatego, iż to ona jest rzeczywistym autorem korespondencji i nie ma w niej nic złego. Jest to bowiem swoista akcja promocyjna, w której osoby korzystające z usług banku otrzymują kartę kredytową, którą, jeśli chcą, mogą aktywować i której saldo jest dostępne na atrakcyjnych warunkach oprocentowania. Policja zaliczyła więc delikatnie mówiąc wpadkę i zafundowała antyreklamę bankowi.
Środki ostrożności
Bank nie jest jednak szczególnie zły na policję, nie żąda również od niej odszkodowania. Wskazuje bowiem, iż stróże prawa działali w dobrej wierze. Zresztą bankowcy sami przyłączają się do apelu wystosowanego przez oficerów, wskazując, iż bank nigdy nie wysyła pism z prośbą o padanie kodu pin, czy innych newralgicznych informacji dotyczących dostępu do konta. Dlatego też, jeśli kiedykolwiek adresat nie byłby pewien, czy korespondencja, którą otrzymał, jest faktycznie z banku, może skontaktować się z najbliższą mu placówką, by rozwiać lub potwierdzić ewentualne wątpliwości.