Atak na dom policjanta, czyli bomba za mandat

Pechowy bomber, czyli człowiek pochodnia

„Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie”, to chyba jeden z najbardziej kultowych cytatów z Samych Swoich. Zdanie to dobrze pasuje do sytuacji, w której mężczyzna przeprowadził atak bombowy na dom policjanta. Powód? Oficer wręczył wcześniej mandat jego synowi, co nie spodobało się tatusiowi.

 

W nocy z 12 na 13 grudnia 2020 roku przed domem jednego z funkcjonariuszy, na Boksprong w Best, eksplodował ładunek wybuchowy. Nikomu nic się nie stało. Szkody materialne były jednak bardzo poważne. Uszkodzony został dom i wiata przed nim. W gruzach legło też poczucie bezpieczeństwa rodziny funkcjonariusza policji. Gdy doszło do eksplozji, mundurowego nie było w budynku. W domu znajdowała się tylko jego żona i dwoje małych dzieci, które przeżyły ogromną traumę z racji tego, co się stało.

 

Śledztwo

Poszukiwanie sprawcy zamachu trwało ponad dwa lata, ale zakończyło się powodzeniem. W minioną środę śledczym z Brabancji udało się zatrzymać dwóch podejrzanych. Jest to 42-letni mężczyzna z Waalre i 24-latek z Best. Oficerowie wskazują, iż 42-latek zlecił zamach, ładunek zaś podłożył młodszy podejrzany. Skąd to wiadomo? Na szczątkach ładunku znaleziono DNA 24-latka.

 

Przełom

Jak wskazują holenderskie media to, co się stało, było pierwszym w najnowszej historii kraju atakiem na dom policjanta z użyciem środków określonych jako „ciężki materiał wybuchowy”. W efekcie stróże prawa traktują tę sprawę bardzo poważnie. „Coś takiego zawsze ma wpływ na innych kolegów, w końcu jesteśmy jedną rodziną” – mówi przewodniczący ANPV (zrzeszenia policjantów), dziennikarzom AD. Godzi to bowiem w podstawy bezpieczeństwa i sprawia, iż policjanci, zamiast skupiać się na pracy, zaczynają się obawiać o życie i zdrowie bliskich, tym bardziej iż motyw ataku jest zaskakujący.

 

Motyw

Policjant, pod którego domem wybuchła bomba nie pracuje jako tajniak, nie rozpracowuje holenderskich mafii, nie zwalcza przestępczości narkotykowej. Jest zwykłym „szeregowym” oficerem patrolującym ulice. Czym więc zasłużył na zamach? Podejrzany 42-latek miał być zły nie na policję, ale na tego jednego oficera, że wystawił mandat jego synowi. Uznał to bowiem za bezzasadne. Zamiast jednak walczyć o sprawiedliwość legalnymi sposobami, postanowił rozprawić się z funkcjonariuszem po swojemu. Podłożył więc bombę, by odpłacić się za grzywnę.
„Taka niegrzeczna i zagrażająca życiu przemoc, w sferze prywatnej policjanta, to najwyraźniej efekt wystawionego mandatu. Wydaje się, że nie jest to wymierzone w instytucję policji, ale osobiście w osobę w mundurze policyjnym. To dobrze, że podejrzani w tej sprawie zostali zatrzymani” wskazuje dziennikarzom przedstawiciel AKP (związek zawodowy policji), dodając, iż teraz bardzo ważne jest, by ukarać winnego, za to co się stało, by pokazać, iż takie wymierzanie sprawiedliwości na własną rękę nie może być tolerowane.

 

Źródło:  Nu.nl
Źródło:  Ad.nl