Atak go nie złamał – piłkarz PSV dokończy sezon

UEFA ukarała AZ Alkmaar po meczu z Legią Warszawa

Wczoraj pisaliśmy o brutalnym ataku na żonę i trójkę dzieci piłkarza PSV. Kilka godzin po publikacji naszego materiału w internecie pojawiło się oficjalne stanowisko zawodnika. Pomimo traumy, jaka spotkała go i jego rodzinę, zamierza on dokończyć sezon. Jak mówi, po tym co się stało czuje wsparcie całej Holandii i nie może postąpić inaczej.

Wsparcie ze wszystkich stron

Eran Zahavi zdecydował się zakończyć ten sezon holenderskiej ligi, wychodząc na murawę w dwóch ostatnich meczach PSV. 33-letni napastnik zrobi to pomimo tego, iż trener jak i cały zespół zaproponował mu, by zrobił sobie przerwę i spędził ten czas z rodziną. Piłkarz jednak odmówił.
Jak napisał na Instagramie: „Ważne jest, aby jasno powiedzieć, że czujemy się bardzo wspierani przez Holandię i Holendrów”. Wyrazy wsparcia płyną bowiem ze wszystkich stron. W dodawanie otuchy włączył się nawet burmistrz Amsterdamu, który oprócz słów wsparcia stwierdził:
„Są ofiarami brutalnego i makabrycznego napadu. Nasze miasto powinno być bezpiecznym i przyjemnym domem dla cudzoziemców takich jak Eran i pani Zahavi oraz ich dzieci. Policja i wymiar sprawiedliwości prowadzą dochodzenie”, co dla piłkarza wydaje się ogromnym gestem.

 

 

Wyświetl ten post na Instagramie.

 

Post udostępniony przez Eran Zahavi (@eranzahavi)

Zagra do końca

Niesiony tym wsparciem piłkarz stwierdził: „Chcę skończyć z plotkami, nigdzie nie uciekamy, a wręcz przeciwnie, zostaję do końca sezonu i wypełnię naszą misje!”. O jaką misję chodzi? PSC rywalizuje obecnie z AZ o drugie miejsce w tabeli. Lokata ta otworzy drogę do eliminacji Ligi Mistrzów. Obecnie drużyna z Eindhoven ma jeden punkt przewagi nad AZ, a do końca zostały wspomniane już dwa mecze z PEC Zwolle w czwartek i FC Utrecht w niedzielę. W dotychczasowych 23 spotkaniach Eran Zahavi strzelił dziesięć bramek i liczy, że wynik ten uda mi się jeszcze poprawić.

Teorie spiskowe

Oficjalnie mówi się, iż przyczyną brutalnego napadu na żonę i trójkę jego dzieci była chęć kradzieży dóbr znajdujących się w domu zawodnika. Nieoficjalnie wielu wskazuje, iż atak ten miał uderzyć w piłkarza, każąc mu się wycofać przed niezwykle ważną końcówką sezonu, co znacznie osłabiłoby drużynę i sprawiło, że mogłaby spaść na 3 miejsce tabeli.  Czy jednak kibice byliby w stanie posunąć się aż tak daleko? Śledztwo trwa. Do momentu zaś ujęcia sprawców i poznania ich motywacji niczego nie można być w 100% pewnym.