Areszt Polaka dłuższy niż zasądzona mu kara w Holandii

Polak posiedzi dłużej niż początkowo zakładał

Nasz 33-letni rodak został skazany w miniony piątek na dwa miesiące więzienia. Mężczyzna zaatakował niebezpiecznym narzędziem innego Polaka w okolicy stacji benzynowej, w Bredzie. Sąd po zapoznaniu się ze sprawą uznał, iż było to usiłowanie napaści z użyciem siły i wydał wyrok. Sprawa więc się zakończyła. Jest jednak pewien problem.

Wracamy do sprawy polskiego bezdomnego, o której pisaliśmy pod koniec października. Wtedy to wskazywaliśmy, iż prokuratura domaga się 105 dni pozbawienia wolności dla naszego rodaka za atak przy stacji benzynowej Esso, na Teteringsedijk. Chodzi tu o wydarzenia z 23 kwietnia, kiedy to jadący na rowerze 33-latek miał dźgnąć kluczami lub  innym ostrym przedmiotem innego Polaka. Oprócz tego miało dojść też do kłótni, po której napastnik odjechał.

 

Linia obrony obalona

Obrona wskazywała, iż całe zdarzenie to była obrona własna. Zwykła nic nieznacząca sprzeczka. Ofiara nie doznała zresztą zbyt dużych obrażeń i praktycznie zaraz po opatrzeniu mogła opuścić szpital. Prokuratura widziała w tym zdarzeniu jednak brutalną napaść i zażądała dla naszego krajana 105 dni pozbawienia wolności. Wyrok ten miał zdaniem oskarżyciela pokrywać się z czasem, jaki 33-latek spędził w areszcie przed procesowym.

 

Wyrok sądu

Sąd w piątek postanowił jednak inaczej. Sędzia w Bredzie stwierdził, iż wyrok 105 dni pozbawienia wolności jest zbyt wysoką karą jak na skalę incydentu. Jak wskazał wymiar sprawiedliwości, zwykle tego typu zdarzenia kończą się wyrokami skazującymi opiewającymi na 120-150 godzin prac społecznych. Te byłyby zapewne również zasądzone w tym przypadku, gdyby nie jeden fakt, iż Polak będąc bezdomnym nie posiadał stałego miejsca zamieszkania. Mogłoby więc nie być możliwości wyegzekwowania takiego wyroku. Mężczyzna mógłby bowiem już następnego dnia zniknąć, nie wyrabiając ani jednej godziny na rzecz lokalnej społeczności. W zaistniałej sytuacji na bezdomnego nałożono karę 60 dni pozbawienia wolności. W praktyce oznacza to, iż po usłyszeniu wyroku Polak jest wolny. Przed procesem odsiedział już więcej, niż wynosił wyrok.

Apelacja Polaka?

Na chwilę obecną pojawia się więc pewien problem, który może poskutkować kolejnym procesem. Nie chodzi tu bynajmniej o apelację, a odszkodowanie. Okazuje się bowiem, iż nasz rodak przesiedział więcej czasu w areszcie, niż wymagała tego kara. Może więc spróbować starać się o odszkodowanie z tytułu poniesionych szkód. Te jednak dość trudno wskazać. Mężczyzna był bezrobotny i bezdomny. Nie można więc raczej mówić o utraconym dochodzie, czy tym podobnych kwestiach.