Amsterdam: człowiek z bronią w urzędzie miasta

Praca urzędnika ma swoje wady i zalety. Niektórzy krytykują ją za nudę i monotonność. Inni chwalą za stabilność i doskonałe oparcie w przepisach. Wydarzenia jednak z 2 kwietnia mogłyby obie te grupy przyprawić o szybsze bicie serca.


Spokojny dzień z szalonym końcem

Jak poinformowała wczoraj policja z Amsterdamu, w tamtejszym urzędzie miasta doszło do dość niezwykłej sytuacji. We wtorkowe popołudnie, w biurze dzielnicy na President Kennedylaan, na chwilę przed zamknięciem urzędu, pojawił się w budynku 76-letni petent. Mężczyzna ustawił się grzecznie w kolejce i czekał na swoją kolej.

W momencie, gdy pojawił się jego numerek, wstał i podszedł do biurka urzędnika. Tam oznajmił, że jest tutaj po to, by odnowić powoli kończący się paszport. Można więc powiedzieć, dzień jak co dzień. To, co jednak zszokowało osobę po drugiej stronie biurka, to to, że oprócz tego Holender stwierdził, że jak tu już jest, to przy okazji chciałby oddać broń. To wzbudziło zdumienie pracownika administracji, tym bardziej że staruszek nie wyglądał jakby żartował. Dlatego pod pozorem przyniesienia odpowiednich dokumentów, pracownik oddalił się od stanowiska i wezwał policję.

76-latek poinformował referenta, że chce złożyć wniosek o przedłużenie paszportu i… oddać pistolet.

Podejrzenie zamachu terrorystycznego

Funkcjonariusze, obawiając się, iż reakcja mężczyzny może być preludium do zamachu terrorystycznego, szybko pojawili się na miejscu zdarzenia. Tam, po przeszukaniu 76-latka faktycznie znaleziono u niego prawdziwą broń wraz z kilkoma sztukami amunicji do niej. W efekcie petentowi nie udało dokończyć się składania wniosku o przedłużenie paszportu. Został aresztowany i przewieziony do poradni zdrowia psychicznego. Policjantom wydawało się bowiem, że coś jest ewidentnie nie tak, a sam mężczyzna sprawiał wrażenie zdezorientowanego całą sytuacją. Nie znamy dokładnej diagnozy lekarza i psychologa, ponieważ ta ukryta jest za tajemnicą lekarską. Mężczyzna jednak został przesłuchany i zwolniony do domu. Na chwilę obecną policja bada pochodzenie oddanej broni i dla dobra śledztwa nie chce zaradzać żadnych informacji. Nie wiadomo również czy 76-latek wrócił dokończyć składanie wniosku o paszport.