Abordaż, 455kg kokainy i małpa, czyli piraci z Karaibów

HNLMS Groningen od dłuższego czasu wykonuje działania patrolowe na ciepłych karaibskich wodach. Jednostka ta nie tylko nadzoruje przestrzeganie obostrzeń koronowych w tym obszarze. Poluje również na przemytników narkotyków. W tym tygodniu marynarze z Groningen postanowili przeprowadzić abordaż na szybką motorówkę. Łupem piechoty morskiej padło prawie pół tony białego proszku.

Samolot straży przybrzeżnej na Karaibach zobaczył 10 września szybką motorówkę płynącą na zachód od Aruby. Łódź ta z racji obostrzeń koronowych i zamknięcia portów nie powinna się tam znaleźć. Tym bardziej, iż jednostka ta płynęła po znanym szlaku przemytniczym, wykorzystywanym przez przestępców do przerzutu narkotyków. Mając więc uzasadnione podejrzenia, iż na łodzi znajduje się kontrabanda, poinformowano holenderską marynarkę wojenną, która chroni ten rejon niderlandzkich terytoriów zależnych. Do akcji wysłano HNLMS Groningen.

 

Abordaż

Dwie łodzie pościgowe, z grupą piechoty morskiej holenderskiej armii, bardzo szybko i skutecznie zmusiły łódź przemytników do zatrzymania się. Gdy wojskowi dokonali abordażu, znaleźli na motorówce narkotyki, broń i zamkniętą w klatce małą małpkę. Wszystkich trzech marynarzy płynących z kontrabandą aresztowano. Wkrótce coś jednak poszło nie tak. Być może przez przypadek lub na skutek działania przestępców motorówka zaczęła nabierać wody. Możłiwe, iż przemytnicy liczyli, że uda się dokonać samozatopienia jednostki tak, aby narkotyki, a więc dowody ich winy, spoczęły na dnie morza. Niestety dla nich żołnierze zdołali przenieść wszystko na swoją jednostkę. Tam po podliczeniu okazało się, iż motorówka przewoziła 455 kg narkotyków.

 

Do paki i do schroniska

Po zakończonej akcji armia odstawiła przestępców na Arubę. Tak cała trójka trafiła do aresztu. W najbliższych dniach zostaną im postawione zarzuty za międzynarodowy przemyt narkotyków oraz być może udział w zorganizowanej, międzynarodowej grupie przestępczej. To zaś oznacza lata odsiadki. Małpka trafiła zaś do znajdującego się na wyspie schroniska dla zwierząt egzotycznych. Jego aktualni opiekunowie, wskazując na to, co przeszło dzikie zwierzę schwytane i przetrzymywane w klatce niewiele większej od niej, radzi sobie bardzo dobrze.