A28 zamknięta – krowy na gigancie
W piątek wczesnym rankiem autostrada A28 między Zwolle i Assen została częściowo zamknięta. Nie była to jednak robota rolników, chociaż fakt, sprawa miała sporo wspólnego z rolnictwem. Drogę bowiem przy zjeździe Ruinen zablokowały krowy.
W piątkowy poranek kierowcy zaczęli zgłaszać służbom coś bardzo dziwnego. Na drodze były bowiem krowy. Początkowo myślano, iż zwierzęta na autostradzie to kolejny wymysł strajkujących rolników, którzy będą przepędzać swoje stada drogami w formie protestu przeciw polityce azotowej. Szybko okazało się jednak, iż sytuacja jest jeszcze bardziej niebezpieczna. Jak to możliwe? Ze zwierzętami nie było bowiem żadnych rolników.
Okazało się, iż krowy były na „gigancie”. Zwierzęta musiały uciec z jednej z okolicznych łąk i wiedzione nie wiadomo czym, postanowiły zrobić sobie przechadzkę po autostradzie. Na miejsce natychmiast wysłano policję. Służby drogowe wyłączyły również cześć pasów autostrady. Wszystko po to by stado mogło w miarę bezpiecznie opuścić drogę. Z czasem zwierzęta udało się zgonić na tyle, iż zajęły już tylko jeden pas.
Dobra wiadomość
Służby drogowe początkowo podejrzewały, iż z racji zwierząt droga będzie zamknięta przez dwie godziny. Dość szybko stało się jednak jasne, że początkowe czarne scenariusze okazały się nietrafione. Droga była już względnie przejezdna o godzinie 8 rano. Więc piątkowy poranny szczyt minął na tym odcinku względnie spokojnie.
Poszukiwania właściciela
W piątek rano trwały poszukiwania rolnika, właściciela zwierząt, którymi zaopiekowały się służby weterynaryjne. Znalezienia gospodarza to była na szczęście tylko kwestia czasu. Każda krowa ma bowiem specjalny kolczyk w uchu, wedle którego można zidentyfikować zwierzę, a także farmę, z której pochodzi.
Szczęście
Cała sytuacja może wydawać się dość zabawną. Jak wskazuje jednak część ekspertów, mało brakowało, a mogło dojść do tragedii. Krowy w Holandii to nie renifery w Finlandii, którym maluje się rogi farbą fluorescencyjną. Nie było więc ich widać z duże odległości. Zderzenie zaś z kilkusetkilowym cielskiem mogłoby skończyć się tragicznie nie tylko dla mućki, ale i kierowcy oraz pasażerów samochodu.
Źródło: Ad.nl