95 rodzin straciło dach nad głową

Ciała wydobywane spod gruzów w Hadze

W miniony weekend doszło do potężnego pożaru w Amsterdamie. Strażakom po długiej i trudnej walce udało się wygrać z żywiołem. Niestety, gdy płomienie zgasły i dym się rozwiał, stało się jasne, iż domy straciło 95 rodzin. Tyle też mieszkań z powodu ognia i akcji gaśniczej nie nadaje się obecnie do ponownego zamieszkania.

W sobotni wieczór w kompleksie mieszkalnym przy Joan Muyskenweg, we wschodnim Amsterdamie wybuchł ogień. Płomienie szybko rozprzestrzeniły się na dach kompleksu, a stamtąd na kilka mieszkań znajdujących się na trzech najwyższych kondygnacjach. Na miejsce szybko przybyli strażacy. Ci jednak mieli wyjątkowo ciężkie zadanie. Ogień szalał bowiem również w trudnodostępnych przestrzeniach konstrukcyjnych budynku, przez co wyjątkowo ciężko było go zgasić. To udało się zrobić dopiero po paru godzinach, o 2:30 w nocy w niedzielę.

Ogień i woda

To czego nie zniszczył ogień, zniszczyła woda, której strażacy zużyli w tysiącach litrów. Ta bowiem dotarła również do niżej położonych mieszkań. Woda zresztą nie tylko zalała ściany i sprawiła, że z sufitu kapały jej krople. Zniszczyła ona też całkowicie całą sieć elektryczną w budynku. W efekcie, by nawet ludzie z niższych pięter mogli bezpiecznie mieszkać w domu, musi zostać całkowicie wymieniona cała instalacja elektryczna. Oprócz tego naprawy wymaga też dach i elewacja kompleksu.

 

Bezdomni

Wszystko to doprowadziło do tego, iż lokatorzy wszystkich 95 mieszkań zostali poproszeni o wyprowadzenie się z budynku. Ludzie mogą jedynie małymi grupami i pod nadzorem służb wchodzić do swoich mieszkań i wynosić z nich potrzebne rzeczy.

Tylko koszty

Mimo iż budynek bardzo poważnie ucierpiał i wszystko wyglądało tragicznie, nikt nie został ranny. Służby przekazały, iż tylko w przypadku jednej osoby zaistniało podejrzenie zatrucia dymem. Poszkodowany trafił do szpitala, ale nie wymagał hospitalizacji. Jak wskazują strażacy, udało się bezpiecznie ewakuować nie tylko ludzi. Również żadne zwierzę nie ucierpiało w pożarze.

U rodziny

96 rodzin, które w nocy z soboty na niedzielę nagle stały się bezdomne, znalazły schronienie u rodzin i krewnych. Ci zaś, którzy nie mogli liczyć na bliskich, znaleźli wygodne łóżko w okolicznych hotelach. Teraz miasto zastanawia się co robić z pogorzelcami. Wśród poszkodowanych są bowiem rodziny z małymi dziećmi, które straciły dorobek swojego życia. Władze jednak zapowiadają, iż nie zostawią ofiar samych sobie.

 

 

Źródło:  Nu.nl