75 lat więzienia dla 58-letniego Holendra

Holendra, mieszkającego kiedyś w Tilburgu skazano na 75 lat więzienia. Wyrok wydał Tajski Sąd Najwyższy. Oznacza to, że mężczyźnie nie przysługuje już żadna możliwość apelacji.

Pokazowy wyrok

Holendra skazano w Tajlandii na 75 lat więzienia. Musi spędzić w celi co najmniej 20 lat, by móc ubiegać się o wcześniejsze zwolnienie. Co ciekawe wyrok ten nie jest związany z nielegalnym handlem lub posiadaniem narkotyków w Tajlandii, które są w tamtym kraju surowo karane, a oszustwami podatkowymi. Tajski sąd skazał mężczyznę za pranie milionów zarobionych w jego czterech kawiarniach – coffe shopach, znajdujących się w Den Bosch i Tilburgu.

Obrońcy Holendra robili wszystko by zminimalizować wymiar kary swojego klienta. Miała więc miejsce apelacja i prośba o kasacje do sądu najwyższego. Niemniej jednak od momentu zatrzymania, co miało miejsce długo przed początkiem pierwszego procesu, Holender pozostaje w tajskim więzieniu. Spędził więc w nim już w sumie pięć lat, a teraz będzie musiał przesiedzieć co najmniej kolejne 15.

Holender skazano w Tajlandii na 75 lat więzienia. 

Wpadka prokuratury

Holender wpadł w ręce tajskiego wymiaru sprawiedliwości po tym, jak niderlandzka prokuratura poprosiła swoich odpowiedników w Azji o pomoc w holenderskim dochodzeniu. Sprawa miała dotyczyć uchylania się od podatków i możliwości prania brudnych pieniędzy. Prośba ta wystawiła jednak mężczyznę na celownik tajskiej prokuratury, gdzie przestępstwa tego typu są dużo poważniej karane. Tym bardziej iż wedle tamtejszego prawa 58-latek czerpał zyski z handlu narkotykami. Niefrasobliwość holenderskiej prokuratury była na tyle rażąca, że sprawą zainteresował się niderlandzki Narodowy Rzecznik Praw Obywatelskich. Orzekł on, że śledczy działali nieprofesjonalnie i stracili z oczu ryzyko tego, że Tajlandia sama podejmie działania przeciwko Holendrowi.

 

Wizyta ministra

Skala zaniedbań po stronie holenderskich śledczych była na tyle duża, że po wyroku Sądu Najwyższego w Tajlandii niderlandzki Minister Sprawiedliwości udał się do Bangkoku, by osobiście przedstawić swojemu odpowiednikowi skalę błędów popełnionych przez ich prokuratorów i prosić o to, by skazany został jak najszybciej przeniesiony do więzienia w Holandii. Wniosek o tego typu ekstradycję jest możliwy z racji uprawomocnienia wyroku i tego, że skazany odsiedział już część swojej kary.

Prośba holenderskiego ministra, będącą niejako próbą odkupienia win prokuratury, dotyczy również tajskiej żony uwięzionego. Kobietę skazano na 11 lat więzienia.

 

Trudno powiedzieć czy władze Tajlandii zgodzą się na wydanie więźnia. Pewne jest jednak to, że dla Holendra byłaby to podróż ze slumsów do 5 gwiazdkowego hotelu. Warunki w więzieniach w Tajlandii nalezą do jednych z najcięższych na świecie. W zakładach karnych więźniowie często śpią na ziemi, na prowizorycznych siennikach, w celach po kilka, a nawet kilkanaście osób. Bywa nawet tak, iż w celi o powierzchni 6x8m przebywa około 45 więźniów. W przypadku więzień dla kobiet sytuacja jeszcze gorsza. W pewnym momencie doszło nawet do tego, iż w placówce tego typu - Chiang Rai, w celi mającej wymiary 19x12m przebywało razem 150 osadzonych kobiet.