61-latek z workiem pieniędzy od rodziców
Policja zatrzymała mężczyznę, który widniał jako bezrobotny. Mimo tego, iż nie posiadał on stałych dochodów, odnaleziono przy nim 120 000 euro. Skąd mężczyzna miał tyle pieniędzy? Wskazał, iż rodzice zawsze go wspierają. Brzmi to dziwnie, tym bardziej, iż człowiek ten ma 61 lat.
Mieszkaniec Bemmel, który już jakiś czas temu był podejrzewany o groźby karalne, został zatrzymany w 2021 roku. Wtedy to w torbie na zakupy, jaką miał w mieszkaniu, policjanci znaleźli 120 000 euro. Tak duża kwota w gotówce, przy osobie bezrobotnej wzbudziła podejrzenia policji, która za wszelką cenę chciała się dowiedzieć, skąd Holender ma tyle pieniędzy. Sprawą zainteresowała się również prokuratura, podejrzewając, iż środków tych 61-latek nie zdobył w legalny sposób. Sprawa rozpoczęła swój bieg, który w tym tygodniu miał finał w sądzie.
Proces
Przed wymiarem sprawiedliwości w Den Bosch mężczyzna stwierdził, iż „mam je od moich rodziców”. Prokurator nie uwierzy jednak w to oświadczenie. Wskazał, iż pieniądze te muszą pochodzić z tak zwanego „przestępczego źródła”. Dlatego też domagał się w środę dla 61-latka ośmiu miesięcy więzienia za pranie brudnych pieniędzy.
Zatrzymanie
Jak jednak doszło do tego, że 61-latek stanął przed sądem? Wszystko zaczęło się 22 września 2021 roku. Wtedy to policja dostała informację o groźbach i o tym, że ten kto je wymawiał ma przy sobie broń palną. Po krótkim śledztwie funkcjonariusze dokonali nalotu na dom rzekomego grożącego w Bemmelnaar. Tam zatrzymali 61-latka i znaleźli reklamówkę z dwoma kartonami. W niebieskim było 20 tysięcy euro, w brązowym 100 000 euro w gotówce.
Brak dochodów
„Moi rodzice zawsze mnie wspierali”, powiedział oskarżony „Nigdy nie stałem na własnych nogach (byłem samodzielny)”. Jak zeznał, przez całe życie jego jedyne dochody brały się ze zbiórki złomu i okazyjnego sprzedawania szczeniąt. Nie były to jednak duże sumy, więc nie zgłaszał ich do urzędu skarbowego. W efekcie jego wersja wydarzeń była nie do zweryfikowania.
Przelew
Jeśli te środki faktycznie pochodziły od rodziców mężczyzny i miały, jak zeznał, posłużyć na opłacenie zakupu małego domku letniskowego i utrzymanie na dalsze lata, to dlaczego jego rodzice nie przelali mu ich na konto? To pytanie poirytowało oskarżonego. „Detektyw przeprowadził wszystkie te badania. I co znalazł? Nic. O nic mnie nie oskarżyli (pranie pieniędzy)” – powiedział oskarżony, wskazując, iż nie ma obowiązku przelewania na konto sumy, która mogła mu być przekazywana latami.
Brak przestępstwa
Skąd więc te pieniądze? Prokuratura nie jest w stanie pokazać jakiegoś konkretnego przestępstwa, z którego miałyby pochodzić. Z drugiej jednak strony sprawdzono wykazy bankowe rodziców 61-lataka. Nie było w nich dużych wypłat gotówki, które mogłyby być przekazywane synowi.
Linia obrony jest więc wyjątkowo krucha.
Jak rozpatrzy ją sąd? Wyrok za 10 dni.
Źródło: AD.nl