Wybuch  na ternie kawiarni w Tilburgu

Wybuch  na ternie kawiarni w Tilburgu

W sobotę o godzinie 4 rano doszło do wybuchu w kawiarni znajdującej się na Tilburg Gasthuisring. Zdaniem śledczych to, co się stało nie było wypadkiem, a skutkiem podpalenia łatwopalnej cieczy. Za umyślnym działaniem przemawia również fakt, iż lokal ten został zaledwie kilka dni wcześniej otwarty po tym, jak władze gminy zdecydowały się go zamknąć z racji na zagrożenie.

 

Jak przekazała policja nikt nie został ranny po tym jak doszło do eksplozji. Sam wybuch zapoczątkował jednak mały pożar. Na szczęście z racji na hałas, jaki powstał przy tym wydarzeniu, okoliczni mieszkańcy byli już na nogach i zadzwonili po straż pożarną. Ogień więc nie doprowadził do większych strat. Tym bardziej, iż sami strażacy nie mieli zbyt dużo do roboty, ponieważ żywioł w zarodku udało się stłamsić jednemu z przechodniów.

 

Poszukiwania

Policja z racji na to wydarzenie poszukuje kogoś, ubranego na czarno, kto uciekał zaraz po wybuchu, biegnąc od strony kawiarni w kierunku Jan Heijnsstraat. Jak miał zeznać jeden ze świadków mężczyzna ten, tuż przed wybuchem, rzucił jakimś przedmiotem w budynek kawiarni. Być może był to ładunek wybuchowy. Policja jednak tego oficjalnie nie potwierdziła. Trwają poszukiwania mężczyzny, sprawdzany jest w tym celu okoliczny monitoring. Stróże prawa liczą, iż być może któraś z kamer nagrała twarz poszukiwanego.

 

Porachunki

Wiele wskazuje również, iż komuś wyraźnie nie w smak jest, by ta kawiarnia działała. Czemu? Jak wspomnieliśmy na wstępie, lokal ten był przez pewien czas zamknięty przez władze.  Burmistrz podjął taką decyzję po tym, jak pod drzwiami znaleziono granat. Miało to miejsce w październiku ubiegłego roku. Wcześniej, 13 marca 2021 roku kawiarnia stała się celem dla nieznanego sprawcy lub sprawców, którzy ostrzelali ją z broni ręcznej.

 

Półświatek

Sobotni wybuch znów może sprawić, że samorząd zamknie gastronomię na kolejne długie miesiące. To zaś prowadzi niektórych do wniosku, iż całe to zamieszanie to działanie nie tyle półświatka, w którym kawiarnia jest przykrywką, np. do prania brudnych pieniędzy, a konkurencji. Jak dotychczas największe straty właścicielowi przynieśli bowiem nie niezidentyfikowani sprawcy, którzy strzelali do lokalu, czy próbowali go wysadzić, a lokalne władze. Te bowiem zamykając go, uniemożliwiły właścicielowi prowadzenie działalności gospodarczej.

 

Źródło:  Nu.nl