5 powodów, przez które utkniesz na lotnisku Eindhoven

Sytuacja na holenderskich lotniskach jest, delikatnie mówiąc, zła, a podróżni muszą uzbroić się w cierpliwość. Jak wskazują nasi czytelnicy, mający pecha korzystać w ostatnim czasie z holenderskiego lotniska, musieli oni spędzić w kolejce do odprawy bezpieczeństwa 5 godzin. Ludzie ci nie odlatywali jednak z oblężonego Schiphol, a z Eindhoven. Tam również sytuacja zaczyna przypominać tą spod Amsterdamu.
Czemu na niderlandzkich lotniskach panuje tak duży chaos? Oto pięć najważniejszych powodów.

1. Koniec epidemii

Epidemia COVID-19 odeszła na dalszy plan. Ludzie znów zaczęli korzystać z samolotów, nie trzeba bowiem wykonywać testów przed wejściem na pokład. W efekcie z transportu lotniczego znów korzystają nie tylko ludzie latający na firmowe delegacje, ale też turyści, wczasowicze, czy nawet Polacy pracujący w Holandii. Zakup biletu z odpowiednim wyprzedzeniem sprawia, iż jego koszty są podobne do tych za bilet autobusowy, a cała podróż jest krótsza i wygodniejsza (przynajmniej w założeniu), niż tą drogą lądową.

2. Braki kadrowe

Zwiększony ruch na lotniskach wymaga większej ilości personelu niezbędnego do obsługi portu lotniczego. Tego jednak brak. Problemy kadrowe ma nie tylko lotnisko w Schiphol, ale też i to w Eindhoven. Oba porty ogłaszają nabory na nowych pracowników. Chętnych nie ma jednak zbyt dużo. Praca na płycie przy przerzucaniu bagaży nie należy do łatwych, ponieważ walizki są ciężkie, a rozładowywać i ładować bagaże trzeba niezależnie od warunków atmosferycznych.
Bardzo duże problemy są również z obsługą na bramkach bezpieczeństwa. To one są obecnie najwęższym gardłem w porcie i to do nich nasi czytelnicy stali blisko 5 godzin.
Czemu ludzie nie chcą pracować na tym stanowisku? Boją się kolejnego lockdownu i kolejnych zwolnień. Poty lotnicze w dobie pandemii masowo zwalniały swój personel.

 

3. Uciec przed tłumem

Problemy Eindhoven to też efekt chaosu na Schiphol. Lotnisko pod Amsterdamem ewidentnie nie radziło sobie podczas tegorocznych wakacji. Również wrzesień pokazał, iż problem nie minął. W efekcie, by uniknąć tego chaosu, który na co dzień widzą podróżni w telewizji, część z nich zdecydowała się lecieć z Eindhoven. Na lotnisku pojawiło się więc więcej pasażerów.

 

4. Problemy dużych

Oddolna inicjatywa podróżnych to jednak tylko część problemu. Władze portu lotniczego w Schiphol zdecydowały się usunąć z rozkładu część połączeń. Pasażerowie muszą jednak skądś latać. Odwołane z Schiphol połączenia tak po prostu nie zniknęły. Część z nich trafiła właśnie do Eindhoven. Doszło więc do sytuacji, w której przy takiej samej ilości personelu lotniska, podróżnych z bagażami do obsłużenia jest więcej.

 

5. Sezon urlopowy

Koniec sezonu wakacyjnego to często początek sezonu urlopowego dla pracowników portów lotniczych. Ci bowiem również mają prawo wyjechać na wakacje i odpocząć. Ludzie ci zwykle wybierają terminy poza szczytami sezonu, bo w lecie wyjątkowo trudno jest dostać zgodę na kilka dni wolnego. W efekcie osoby te często biorą urlopy właśnie na jesień, kiedy przynajmniej w teorii jest już po szczycie sezonu. Jak jednak pokazuje praktyka, sezon trwa, a braki kadrowe z powodu urlopów jeszcze bardziej ograniczają ilość dostępnego personelu na lotnisku.

Wszystko to sprawia, iż ludzie muszą stać w długich, kilkugodzinnych kolejkach. Dlatego też apelujemy, jeśli w najbliższych dniach będziecie startować z Eindhoven, skontaktujcie się z portem i zapytajcie o kolejki. Może się bowiem okazać, że zjawienie się w zwyczajowym czasie, dwóch godzin przed dolotem sprawi, iż nie zdążycie przejść odprawy bezpieczeństwa i nie dostaniecie się na pokład Waszego samolotu.