23 Holendrów wraca z Chin do kraju

Dzisiaj 23 obywateli Królestwa Niderlandów wróci do Europy. Przebywający do tej pory w epicentrum epidemii koronawirusa, mieście Huhan, Holendrzy przylecą dziś do Belgii.

Najnowsze wiadomości z Holandii zaprezentowane przez tamtejsze Ministerstwo Spraw Zagranicznych oficjalnie potwierdzają, że ewakuacja obywateli wchodzi w kluczową fazę, której celem jest sprowadzenie rodaków w ten weekend.

Podniebna taksówka

Maszyna przywożąca dzisiaj (w niedzielę 2 lutego) Holendrów jest niejako podniebną taksówką. Jest to specjalny lot, który zaplanowano we współpracy w ramach UE. Maszyna ta po wylocie z Chin uda się najpierw do Francji. Tam z jej pokładu zjedzie między innymi 53 pasażerów „Trójkolorowych”. Następnie piloci wylądują w Belgii na lotnisku wojskowym Melsbroek pod Brukselą. Tam maszynę opuszczą najprawdopodobniej pozostali  ewakuowani. Wśród nich oprócz 23 Holendrów znajduje się jeszcze dwunastu Belgów, jedenastu Duńczyków, pięciu Czechów i dwóch Słowaków.

Obecność tych dwóch ostatnich narodowości może lekko dziwić. Wszystko dlatego, że również polskie władze zaplanowały ewakuację rodaków z „Państwa Środka”. We Francji z maszyny wysiada bowiem także grupa Polaków, na którą czeka lotniczy, wojskowy transport do ojczyzny. W takiej sytuacji bardziej logicznym wydawałoby się zabranie naszych południowych sąsiadów. Widać jednak decyzją władz postąpiono inaczej. Oprócz opisanej wyżej grupy ostatnim lotem Lotu, przez zawieszeniem połączeń z Chinami 1 lutego, wróciło również 278 pasażerów i 15 członków załogi polskiego przewoźnika.

Areszt domowy

Między innymi ze względów bezpieczeństwa, maszyna z ewakuowanymi Europejczykami wyląduje na wojskowym lotnisku. Wszystko po to by potencjalnie chorzy mieli, jak najmniejszy kontakt z innymi podróżnymi. Z bazy lotniczej Melsbroek obywatele Niderlandów zostaną przewiezieni do Holandii. Tam ludzie ci nie trafią jednak w większości do szpitali. Najnowsze wiadomości z Holandii wskazują, że tamtejsze ministerstwo zdrowia pozwoliło, by ewakuowani odbywali kwarantannę nie w szpitalach, ale własnych domach. Oczywiście, jeśli te spełniają odpowiednie warunki do tego typu izolacji. Jeśli zaś w budynku nie ma możliwości, by przeprowadzić taki dwutygodniowy „areszt domowy”, osoby te zostaną skierowani do izolatek w holenderskich szpitalach. Wszystko więc wskazuje na to, że pasażerowie najbardziej poddani ekspozycji wirusowi 2019-nCoV nie znajdą się w  jednym miejscu pod stałym nadzorem lekarzy, ale w wielu miastach i miasteczkach Holandii.