15 miesięcy dla Polaka walczącego z policją?

Ter Apel Przyjmą więcej uchodźców, będą musieli liczyć się z karą

Prokuratura w Bredzie domaga się 15 miesięcy więzienia dla 31-letniego Pawła N. Mężczyzna ten prowadził uliczną walkę z policją w Waalwijk.

Eksplozja przemocy

Policja 21 stycznia tego roku została wezwana do zdezorientowanego mężczyzny na jednej z ulic w Waalwijk. Gdy funkcjonariusze przybyli na miejsce zobaczyli dziwnie zachowującego się na ulicy 31-latka. Chcieli mu pomóc, w momencie jednak jak tylko zbliżyli się do niego, sytuacja przyjęła tragiczny w skutkach przebieg. Gdy jeden z policjantów położył dłoń na ramieniu mężczyzny, odpowiedział mu silny cios w twarz, który sprawił, że funkcjonariusz zatoczył się, upadł. Kilka ciosów otrzymali również dwaj inny mundurowi, którzy pomagali wstać przewróconemu policjantowi. W ten sposób rozpoczęła się regularna bójka między Polakiem a trójką holenderskich mundurowych. Starcie szybko przybrało na sile. Po pierwszym ciosie policjanci wprawdzie starali się jeszcze słownie utemperować agresora, ale nie dało to żadnych rezultatów. W ruch poszły więc pałki i gaz pieprzowy. One również okazały się niewystarczające. Chociaż nasz rodak raz za razem otrzymywał ciosy, cały czas odpłacał się funkcjonariuszom kopiąc ich i bijąc.

W pewnym momencie agresja Polaka znalazła ujście nie tylko na stróżach prawa. Gdy 31-latek dopadł miotłę, zaczął z niej korzystać jak z pałki. Uszkodził w ten sposób samochód jednego z mieszkańców i próbował dostać się do wnętrza pojazdu. Widzący to mieszkańcy byli przerażeni agresją obcokrajowca i bezsilnością policji. Zaczęli obawiać się o własne życie i zdrowie. Służby, które miały bowiem zapewnić im bezpieczeństwo, nie dawały sobie rady. Mężczyzna ignorował nawet strzały ostrzegawcze. Dopiero po dłuższej chwili, najprawdopodobniej na skutek zmęczenia, animusz naszego rodaka osłab na tyle, że mundurowym udało się go obezwładnić.

Proces

Podczas procesu, oskarżony o napaść na funkcjonariuszy i groźby wobec obywateli, Polak przyznał się do winy i szczerze przeprosił za wszystko co się stało. Niemniej jednak N. nie potrafił w żaden sposób wytłumaczyć swojego zachowania. Jak sam mówił śledczym i sędziemu nie pamięta tego incydentu. O wszystkim dowiedział się z krążącego w sieci nagrania. Nie jest w stanie uwierzyć, że sam mógł zrobić coś takiego.

Początkowo Polak bronił się tym, iż ktoś najprawdopodobniej odurzył go w kawiarni. Ta linia obrony upadła jednak bardzo szybko, po tym, jak wyszło na jaw, iż 31-latek nie stroni od używek. Polak miał być dobrze znany lokalnej społeczności z tego, iż często używał amfetaminy, marihuany i alkoholu. Świadkowie zeznali jednak, iż będąc pod wpływem środków odurzających, nigdy nie zachowywał się w ten sposób.

 

Okolicznością łagodzącą w sprawie mogą być zaś wyniki badań psychiatrycznych, na jakie został wysłany Paweł N. Zdaniem biegłych Polak w dzieciństwie był maltretowany i zaniedbywany, proces jego socjalizacji nie przebiegł więc do końca pomyślnie. To w połączeniu z amfetaminą ma zaś powodować u mężczyzny delikatnie zmniejszoną poczytalność za swoje czyny.

Drugą okolicznością łagodzącą ma być chęć podjęcia przez Polaka leczenia z uzależnienia. Ponadto obrona wnioskowała, o zwolnienie swojego klienta z aresztu, w którym przebywał już 174 dni. Sąd jednak nie zgodził się na to, by N. wyszedł na wolność.

Wyrok

Prokurator domaga się dla naszego rodaka 15 miesięcy więzienia za atak na funkcjonariuszy i zasianie terroru w Waalwijk. Trudno powiedzieć, czy sąd przychyli się do tak wysokiej kary, czy też uwzględni słowa obrony. Wiele jednak wskazuje na to, iż te 174 dni zostaną najprawdopodobniej wliczone do czasu odsiadki. Wyrok w sprawie zapadnie 29 października.