Żółte kamizelki

Żółte kamizelki kojarzą się niewątpliwie z francuskimi protestującymi. Wiele jednak wskazuje na to, iż już niedługo określani tak będą również Polacy w rejonie Mass i Waal. Wszystko z powodu akcji prowadzonej przez jedną z tamtejszych kobiet.

Jedziesz samochodem, jesteś zmęczony/zmęczona po pracy. Jest już ciemno. Pada mżawka, pomimo włączonych świateł widoczność jest dość mocno ograniczona. W pewnym momencie widzisz kilka metrów przed sobą człowieka. To pieszy idący poboczem. Naciskasz na hamulec. Niestety jest już za późno. Auto nie jest w stanie zatrzymać się w miejscu. Czujesz uderzenie i widzisz, jak ludzkie ciało upada na ziemię za Twoim samochodem.

Taka sytuacja miała miejsce dwa lata temu, gdy na Betenlaan między Bergharenem i Winssenem, doszło do wypadku, w którym zginął 26-letni Polak.

 

Nic się nie zmienia

Pomimo tego tragicznego incydentu, w ciągu dwóch ostatnich lat na Betenlaan zmieniło się niewiele. Nadal jest to jedna z najgorzej oświetlonych dróg w okolicy. Przekonała się o tym pewna mieszkająca tam Holenderka, która doznała wręcz szoku, gdy wracają po ciemku, zobaczyła mężczyznę idącego drogą, gdy ten był zaledwie kilka merów przed maską jej samochodu. Na szczęście nic się nie stało. Niemniej jednak cała sytuacja dała kobiecie mocno do myślenia.

 

Popularna trasa

Po głębszej analizie kobieta, Annemarie Gooiker, doszła do wniosku, iż trasa ta jest bardzo często używana przez pracowników tymczasowych mieszkających w parku wakacyjnym De Groene Heuvel w Ewijk. Ludzie ci przyjeżdżają do Holandii najczęściej busikami, dlatego też do pracy czy do sklepu muszą poruszać się albo komunikacją miejską, albo na piechotę. To zaś w okresie jesienno-zimowym jest bardzo niebezpieczne. Kobieta po traumatycznym incydencie, jadąc tamtą trasą dla bezpieczeństwa, włączała już nawet światła „długie”, by szybciej zobaczyć pieszych. To jednak nie było dobrym rozwiązaniem. W końcu nieco przypadkiem przyszedł jej do głowy prosty, ale i genialny pomysł.

 

Kamizelki

Kobieta doszła do wniosku, iż pieszych powinno wyposażyć się w kamizelki odblaskowe, takie same jak te znajdujące się w bagażniku praktycznie każdego holenderskiego auta. To wystarczy, by dzięki odblaskom i jaskrawym kolorom człowieka w nocy widziano z dużo większej odległości. Pozwoli to uniknąć wypadków i zapewni bezpieczeństwo na drodze. Holenderka niewiele myśląc, podzwoniła po znajomych i zaczęła zbieranie niepotrzebnych kamizelek. O swoim pomyśle poinformowała również w mediach społecznościowych i w lokalnej gazecie. Uzyskane w ten sposób ubrania odblaskowe przekazuje mieszkającym w parku wakacyjnym ludziom. Oprócz kamizelki, mieszkańcy De Groene Heuvel w Ewijk, otrzymują od kobiety również instrukcję napisaną w języku angielskim i polskim mówiącą jak być widocznym na drodze. Pomysł ten obecnie dopiero raczkuje, ale zainteresowała się nim już organizacja społeczna Wijchen MeerVoormekaar, która przekazała pomysłowej mieszkance Bergharen pieniądze na zakup żółtych kamizelek.

 


W Polsce odblaski poza terenem zabudowanym są obowiązkowe.