Znęcał się nad Polkami w Holandii, trafił przed sąd
41-letni mieszkaniec Woudenberg miał gwałcić i katować dwie nasze rodaczki. Mężczyzna stosował nie tylko przemoc seksualną. Podejrzany miał je też przypalać papierosem, bić lub podtruwać chlorem. Oskarżony jednak zaprzecza i uważa, że nie zrobił nic złego.
41-latek podejrzany jest o napaść na dwie nasze rodaczki. Prokuratura mówi o gwałtach, truciu, biciu czy gaszeniu papierosów na ciałach migrantek. Koszmar kobiet trwałby zapewne jeszcze dłużej, gdyby nie akt odwagi jednej z ofiar.
11 września
11 września 2021 roku mieszkańcy jednego z budynków byli zszokowani tym, co się dzieje. W pewnym momencie do ich ogrodu wpada młoda dziewczyna. Kobieta wygląda, jakby przed chwilą wyszła spod prysznica, miała ręcznik na głowie. Gospodarze myśleli, iż to jakiś głupi żart lub mają do czynienia z kimś pod wpływem alkoholu i narkotyków. Gdy jednak podeszli do dziwnego gościa, okazało się, iż bardzo się mylili. Mieli przed sobą kobietę, drżącą wręcz z przerażenia. Osobę, na której ciele wyraźnie było widać ślady przemocy. Ofiara miała błagać gospodarzy, by ci zadzwonili na policję, by jej pomogli, inaczej on ją zabije.
Zeznania
Policja przyjechała na miejsce po kilku minutach. Oprócz funkcjonariuszy pojawiło się też pogotowie. Miało ono sprawdzić stan kobiety. A ten był, delikatnie mówiąc, zły. Cała jedna pierś ofiary była czarnosina od bicia. Dosłownie zmieniła kolor. Gdyby tego było mało, na jej ciele znaleziono również ślady poparzeń. Mimo tych obrażeń kobieta czuła się na tyle dobrze, by jak najszybciej złożyć zeznania.
Przekazała policjantom, iż została zgwałcona w domu Holendra, ojca opiekującego się 12-letnią córką. Miała też zostać oblana chlorem i mocno pobita. Oprawca miał bić ją w twarz, o czym świadczyło zamknięte od opuchlizny oko.
Mężczyzna, który miał być sprawcą całego zajścia, zaprzeczał. Trafił jednak do aresztu na trzy miesiące. Prokuratura i policja badały sprawę, aż stało się coś dziwnego. W pewnym momencie ofiara decyduje się wycofać zeznania. 41-latek wyszedł więc na wolność.
Historia się powtarza
Mężczyzna był na wolności do marca tego roku. Wtedy bowiem z policją nawiązała kontakt inna Polka. Przekazała, iż padła ofiarą seksualnej i fizycznej napaści dokonanej przez mieszkańca Woudenberg. Zdjęcia wykonane przy obdukcji pokazują, iż i ona ma wręcz czarną od uderzeń pierś.
Oskarżony również i w tym przypadku się nie przyznał. Prokurator prowadzący sprawę stwierdził jednak, iż ślady obrażeń, jakie spowodował napastnik, dobitnie pokazują, iż obie nasze rodaczki padły ofiarą tej samej osoby.
Przesłuchanie
W zaistniałej sytuacji sąd chce przesłuchać pierwszą ofiarę Holendra w charakterze świadka w sprawie ataku na druga kobietę. Chce również, by 41-latek trafił pod obserwację behawiorystyczną. Psychologowie i psychiatrzy mieliby sprawdzić, czy jest on całkowicie zdrowy psychicznie.
Na działania te wymiar sprawiedliwości daje sobie czas do sierpnia. Wtedy to będzie mieć miejsce kolejne posiedzenie sądu.
Źródło: Ad.nl