Znamy motyw ataku na polskie supermarkety
Wydaje się, iż wymiarowi sprawiedliwości i prokuraturze w Holandii wreszcie udało się poznać motyw ataków na supermarkety z polskimi produktami, do których doszło pod koniec 2020 i na początku 2021 roku. Ich przyczyną miał być konflikt między dwie ma różnymi stronami, grupami prowadzącymi te lokale i wzajemnie się zwalczającymi. Tak przynajmniej wynika ze słów adwokata jednego z podejrzanych odpowiedzialnych za ataki bombowe na polskie supermarkety.
Rewelację tę przekazał w poniedziałek adwokat mężczyzny oskarżonego o współudział w dwóch atakach na sklepy z polskimi produktami. Obrońca podczas sesji przygotowawczej w sprawie 27-letniego Antonio N. przekazał tę informację, odpowiadając niejako na znalezione ślady DNA swojego klienta, które ujawnił Zespół Wywiadu Kryminalnego na szczątkach materiału wybuchowego użytego do ataku na „polski” lokal.
Co nowego
Informacja o motywie to nowość w procesie. Wcześniej ewentualny zatarg pomiędzy sklepami i grupami półświatka z nimi związanymi był tylko w sferze domysłów prokuratury. Właściciele zniszczonych lokali jednogłośnie bowiem zapewniali, iż nie mają pojęcia kto może stać za tymi atakami, a oni sami prowadzą spokojny biznes i nikomu nie wadzą.
Chłopiec na posyłki
Prawnik N. stwierdził, iż jego klient był zamieszany w dość szemrane sprawy. Dodał jednak, że: „zarówno jego własne zeznania, jak i wiadomości telefoniczne wykazały, że proszono go tylko o przewożenie osób z punktu A do punktu B. Jako młody chłopak został zwerbowany do czegoś, co wydaje się być znacznie bardziej skomplikowane”. Był więc tylko pionkiem, swoistym chłopcem na posyłki dla większych, bardziej znaczących „graczy”. Zdaniem obrońcy, jego klient po prostu był szoferem i nie zadawał zbędnych pytań, gdy prowadził samochód w grudniu 2020 roku, kiedy doszło do dwóch ataków. Sędzia i prokurator nie wierzą jednak w to, iż N. był tylko taksówkarzem i nie miał pojęcia o atakach.
Na wolność
Co skłoniło 27-latka do „puszczenia pary” i zdradzenia potencjalnego motywu serii ataków na supermarkety z polskimi produktami? Wiele wskazuje, iż była to wizja wyjścia z aresztu przedprocesowego. Od stycznia sąd rozważał bowiem możliwość złagodzenia środka zapobiegawczego dla N., tak by mógł on wyjść na wolność. Prokuratura się temu sprzeciwiała. Niemniej jednak współpraca ze strony oskarżonego zadziałała na jego korzyść, osłabiając sprzeciw oskarżyciela.
W efekcie sąd odrzucił sprzeciw prokuratora prowadzącego sprawę i pozwolił Anotnio N. opuścić areszt przedprocesowy. Od teraz 27-latek może czekać na merytoryczne rozpatrzenie swojej sprawy w domu. Nie oznacza to oczywiście, że jest wolny. Człowiek ten nadal jest oskarżony i musi stawiać się na każde żądanie prokuratora i sądu, niemniej może spać we własnym łóżku, korzystać z internetu, czy przygotowywać sobie jedzenie we własnej kuchni. Mężczyzna wyjdzie na wolność jednak nie już dziś, a dopiero na początku marca z racji kwestii proceduralnych.
Źródło: Ad.nl