Holendrzy kradną Pokémony

Holendrzy kradną Pokémony

Może się wydawać, iż szał na Pokémony już dawno minął. Nie jest to jednak prawdą. Stworki te są nadal uwielbiane przez miliony ludzi na całym świecie. Gry zaś z ich udziałem cieszą się taką popularnością, iż wielu widzi w nich lukratywny biznes. Zyski są tak duże, iż niektórzy nie boją się zaryzykować więzieniem, by zdobyć rzadkie pokemony.

 

Zespół R w prawdziwym życiu?

Wszyscy, którzy oglądali pierwszą serię Pokémon, pamiętają zapewne Zespół R, który starał się pokrzyżować plany głównemu bohaterowi i ukraść jego Pokémony. Dwójka tych czarnych charakterów była zapewne inspiracją dla mężczyzn z Lelystad, którzy postanowili również zapolować na nieswoje Pokémony. Grupa ta zadziałała skuteczniej niż animowani złoczyńcy, niestety konsekwencje ich czynów będą dużo mniej przyjemne niż te, które spotykały bajkowe postacie.

 

Ogromny biznes

Jak już wspomnieliśmy Pokémony to doskonały biznes. Tyczy się to zarówno gadżetów, gier komputerowych jak i karcianych. Karty z rzadkimi stworami z pierwszych edycji gry mają ogromna wartość kolekcjonerską i wielu ludzi potrafi zapłacić za nie nawet tysiące euro, by tylko mieć je w swojej kolekcji. Jest to bowiem inwestycja taka sama jak w figurki z Gwiezdnych Wojen, czy inne gadżety filmowe wyprodukowane w niewielkich ilościach. Z czasem ich wartość po prostu będzie rosnąć.

W szafie

16 grudnia 2020 roku mężczyzna, miłośnik Pokémon z Kampen zdecydował się sprzedać część swojej kolekcji kart. Na jego ogłoszenie odpowiedziało dwóch mężczyzn, którzy przybyli do jego domu, by dobić targu i zdobyć pożądane przez wielu stwory. Do transakcji jednak nie doszło. Goście nie zamierzali płacić. Zaatakowali właściciela talii i siłą zamknęli go w jego własnej szafie, następnie uciekli z budynku z kartami w ręce. Na pierwszy rzut oka sprawa ta mogłaby wskazywać na głupi żart i nikłą szkodliwość społeczną. Sęk jednak w tym, iż wartość skradzionej talii oszacowano na 48 tysięcy euro. Sprawą zajęła się więc policja i prokuratura.

 

Na rynku

Karty jak i złodzieje zniknęli na długi czas. Dopiero rok później dziesięć skradzionych kartoników pojawiło się na  jednej z aukcji we Francji. Poszukiwane karty natychmiast skonfiskowała tamtejsza policja, a śledztwo doprowadziło do podejrzanych o kradzież w Holandii. Mężczyźni zostali zatrzymani i postawieni przez holenderskim sądem.

Wyrok

Niderlandzki wymiar sprawiedliwości nie miał wątpliwości co do winy oskarżonych. Ci starali się jeszcze wytłumaczyć tym, iż kupili paczkę kart, w której przypadkiem trafili na te białe kruki. Odnalezienie ich w jednym zestawie graniczyłoby jednak z cudem i było praktycznie niemożliwe. Po drugie żaden z podejrzanych nie był w stanie wytłumaczyć, skąd wzięły się jego odciski palców wewnątrz szafy, w której zamknięta była ofiara. W efekcie przestępcy zostali skazani na 2,5 roku odsiadki.

 

Źródło:  Nu.nl