„Złota rączka” czyli kolejna odsłona koszmaru z Ruinerwold

Wracamy do bardzo głośnej sprawy Ruinerwold. Oskarżyciel domaga się dla Josefa B., przyjaciela głowy rodziny i przywódcy małej sekty, 4 lat pozbawienia wolności. Jak wskazuje prokuratura, oskarżony był kimś więcej niż tylko „złotą rączką”.

Holenderska prokuratura domaga się czterech lat więzienia dla 61-letniego Josefa B. Oskarżyciel uważa, iż brał on czynny udział w ukrywaniu rodziny w piwnicy na farmie w Ruinerwold. Mężczyzna miał przyczynić się do wielu nadużyć, których dopuściła się głowa rodziny, w tym między innymi pozbawienia wolności i ukrycia przed światem zewnętrznym. Oskarżyciel domaga się również, by B. natychmiast trafił do aresztu, a nie odpowiadał tak, jak ma to miejsce teraz, z wolnej stopy.

 

Koszmar w Ruinerwold

Przypomnijmy. W październiku 2019 roku do jednego z barów w Ruinerwold wszedł zdezorientowany, młody człowiek. Gość był wyraźnie przerażony całym otaczającym go światem. Był zdziwiony, iż żyją w nim inni ludzie. Mimo swojego strachu poprosił jednak znajdujących się w lokalu gości o pomoc. W ten sposób na odległą, znajdującą się na uboczu farmę w Ruinerwold, przybyła policja.
To, co tam zastali na długo zostanie w pamięci mundurowych. W piwnicy tamtejszych zabudowań mieszkała rodzina. Ojciec wraz z kilkorgiem dzieci. „Kochany tato” był swoistym guru. Zafundował swoim podopiecznym takie pranie mózgu, iż wmówił im, że ludzkość wyginęła, oni są ostatni i muszą ukrywać się przed złem w piwnicy farmy. W efekcie nikt z dzieci nie wychodził nie tyle z budynku, co z piwnicy. Sytuacja ta miała trwać przez prawie 10-lat.

Proces

Ojciec, głowa rodziny, między innymi ze względu na swój stan zdrowia, uniknął procesu i skazania. Gdyby tego było mało, przy oburzeniu społeczeństwa, władze musiały mu oddać jeszcze prawie 100 000 euro. Niektórzy uważają więc, iż zło tryumfowało.

Oprócz jednak sprawy „Ojca z Ruinerwold” przed sądem stanął wspomniany dziś oskarżony.  Josef B. wynajmował gospodarstwo rodzinie. To on wyremontował nieruchomość i to no miał utrzymywać ją finansowo. Jak wskazuje prokuratura, od samego początku 61-latek wiedział o tym, iż dzieci są zamknięte i izolowane przed światem w piwnicy jego budynku. Nie reagował jednak, nie alarmował służb. Co więcej, miał również kilkukrotnie być świadkiem, jak ojciec znęcał się nad potomstwem, nie robił jednak nic, by powstrzymać rodzica, gdy ten katował zstępnych.

 

Prokurator

W efekcie prokurator uważa, że B. jest współodpowiedzialny za fizyczne i psychiczne znęcanie się nad dziećmi, a także za pozbawienie je wolności, prawa do opieki lekarskiej i edukacji. Mężczyzna ten zdaniem oskarżyciela nie był tylko majsterkowiczem pomagającym głowie rodziny na farmie, ale też i katem, który pozwalał na to, by koszmar młodych ludzi trwał latami. Prokurator mówi wprost: gdyby nie on cała ta sytuacja nie miałaby miejsca. To bowiem on dowoził jedzenie i wszystkie inne niezbędne środki na farmę.

 

Obserwacja

Strony po ujawnieniu roli 61-latka chciały go wysłać na obserwacje do Centrum Pietera Baana. Mężczyzna jednak się na to nie zgodził. Nie wiadomo więc, czy jest całkowicie poczytalny i zdrowy psychicznie. Prokuratura, dysponując jednak zebranym materiałem dowodowym, uważa, iż był on całkowicie świadomy i ponosi pełną odpowiedzialność za swoje czyny. Dlatego też domaga się dla niego 4 lat bezwzględnego pozbawienia wolności.  Czy takie samo zdanie będzie miał sąd i skaże kolegę z sekty „Ojca z Ruinerwold”, na zaproponowaną przez prokuratora karę? Przekonamy się wkrótce. Z racji bowiem na zawiłość procesu termin ostatecznej rozprawy nie został jeszcze ustalony.

 

 

Źródło:  Nu.nl