Złomiarze unieruchamiają pociągi w Holandii

Pasażerowie w pułapce

Pociągi między Den Bosch a Utrechtem stanęły w czwartek. Wszystko to nie efekt awarii składów czy udanej próby samobójczej, a działania złodziei. Złomiarze polują na miedź, ponieważ jej cena bardzo wzrosła w ostatnim czasie. Jej „złoża” odnaleziono zaś w sieci energetycznej na wymienionym wyżej odcinku.

12 stycznia ruch pociągów między Utrechtem a Den Bosch został czasowo wstrzymany. Jak przekazało ProRail wszystko to było efektem uszkodzenia torowiska, a właściwie sieci trakcyjnej. Uszkodzenie to zaś było skutkiem działania złodziei. Dlatego też na czas naprawy infrastruktury na rzeczonym odcinku pociągi nie mogły opuścić stacji.

 

Złomiarze

Złodzieje- złomiarze uderzyli w Hedel, w Gelderland, kradnąc kable. Awarię o godzinie 10:45 dostrzegł personel ProRail i natychmiast wstrzymał ruch. Następnie do działania przystąpiły służby naprawcze. Te skończyły swoją pracę około godziny 13. Po dokładnym sprawdzeniu sieci połączenia ponownie wznowiono.

Ta nieco ponad dwugodzinna przerwa miała również konsekwencje dla połączeń na innych odcinkach. Między Schiphol a Utrecht Central oraz między Amsterdamem Central a Utrechtem Central przejazd pociągów wydłużył się o około 15 minut. Oprócz owych opóźnień i oczywiście przestojów na linii Den Bosch a Utrecht nie odnotowano większych problemów.

 

To nie pierwszy raz

To nie pierwszy raz, gdy w Hedel skradziono trakcję. W zeszły poniedziałek złodzieje również połasili się na tamtejsze miedziane kable. ProRail jednak bagatelizuje tę sprawę.  "To jak dotąd jedyne dwa przypadki kradzieży miedzi w tym roku. Ale nic nie wskazuje na to, że to coś więcej niż zbieg okoliczności. Szczególnie smutny jest fakt, że zdarzyło się to dwukrotnie w tym samym miejscu, ponieważ jest to duży problem dla podróżnych” powiedział rzecznik dziennikarzom Nu.nl.

 

Wzrosty i spadki

Liczba kradzieży miedzi z torowisk zależy od sytuacji na światowych rynkach i ceny surowca. W ubiegłym roku ilość tego typu incydentów byłą wyjątkowo niska. Zdarzyło się to tylko 12 razy w porównaniu do 32 przypadków w 2021 roku i 62 w 2020 roku. Dekadę temu kolejarze odnotowywali zaś nawet pięćset kradzieży i prób kradzieży kabli rocznie.

 

Igranie ze śmiercią

Zdaniem ProRail takie kradzieże to igranie ze śmiercią. Miedzianymi kablami przepływa bowiem prąd o wysokim napięciu. Jeden fałszywy ruch to śmierć albo dożywotnie kalectwo. Jest to więc bardzo wysoka cena w porównaniu z tym, ile złodziej może otrzymać za metal na skupie złomu, nawet teraz, gdy wartość miedzi wzrosła do kilku euro za kilogram.
Warto również pamiętać, iż kradnąc miedziane kable prowadzące do zwrotnic czy semaforów, ryzykuje się życie pasażerów i pracowników kolei w składach jeżdżących daną linią.

 

 

Źródło:  Nu.nl