Złodziej daje policji prztyczka w nos
Większość rabusiów i złodziei nie chce mieć do czynienia z policją. W ich pracy im dalej od służb mundurowych, tym lepiej. Niemniej jednak od tej reguły zdążają się również wyjątki. Wszystko zgodnie z powiedzeniem, że „najciemniej pod latarnią”.
Rekonstrukcja
18 marca doszło do ataku na tramwaj w Utrechcie. Na ulicy, 24 października, sprawca otworzył ogień do niewinnych pasażerów pojazdu. W wyniku zdążenia zginęły 4 osoby, a kilka innych zostało rannych. Policjantom udało się jednak ująć domniemanego sprawcę strzelaniny. Obecnie mężczyzna przebywa w odizolowaniu, a prokuratura wraz ze służbami bezpieczeństwa Holandii prowadzi dochodzenie mające na celu nie tylko zebranie wszystkich niezbędnych dowodów, ale również na odpowiedzenie na pytanie, czy był to zamach terrorystyczny. A jeśli tak, kto lub co inspirowało sprawcę.
Jednym z elementów śledztwa było przeprowadzenie rekonstrukcji zamachu. Swoista wizja lokalna (jednak bez udziału podejrzanego), miała pokazać przebieg tragedii z najdrobniejszymi szczegółami co do minuty. Policjanci i prokuratorzy odwzorowywali całe zdarzenie, na miejscu zgromadzono pozorantów, aktora grającego zabójcę oraz naocznych świadków i ofiary tamtego zajścia. Wszędzie było pełno policji, techników kryminalistyki i gapiów.
Najciemniej pod latarnią
Podczas odgrywania strzelaniny wzrok i uwaga wszystkich skupiły się na tramwaju podążającym tą samą trasą co 18 marca. W tym momencie nieznany sprawca lub sprawcy zauważyli, że jeden z policyjnych pojazdów należących do służb technicznych badających miejsce zdarzenia jest otwarty. Furgonetka ta posiadała zaś ogromną masę najróżniejszego specjalistycznego sprzętu potrzebnego do badania miejsca zbrodni, sprzętu, który skusił złodziei. Rabusie pomimo dziesiątków policjantów wokół, jak gdyby nigdy nic, włamali się do pojazdu, przeszukali go, a następnie skradli z niego policyjny płaszcz i torbę ze sprzętem, po czym przez nikogo nieniepokojeni udali się w bliżej nieznanym kierunku.
Złodziej okradł policyjny samochód podczas rekonstrukcji zdarzeń z 18 marca w Utrechcie.
Zagadkowa kradzież
Służby mundurowe dopiero po dłuższej chwili zorientowały się, że w jednym z pojazdów brakuje paru drobiazgów. Rzecznik policji nie podaje ani dokładnej zawartości torby, ani szacunkowej wartości łupu. Niemniej jednak z racji tego, iż mundurowi nie są w stanie powiedzieć, ilu było sprawców, pokazuje to, jak łatwo działało się rabusiom.
Policja zgłosiła się do lokalnej ludności i światków oglądających rekonstrukcję. Funkcjonariusze proszą o informacje, jeśli ktoś widział cywili wchodzących do policyjnych pojazdów.
Podbudować ego
Trudno również jednoznacznie powiedzieć, czy kradzież ta miała charakter zarobkowy. Policyjny sprzęt jest na tyle specjalistyczny, że bardzo ciężko będzie go sprzedać. A wystawienie go w sieci czy lombardzie to praktyczna gwarancja złapania. Wiele wskazuje więc na to, że kradzież ta miała być swojego rodzaju popisem złodzieja. Czymś, co miało udowodnić jego wyższość nad służbami, pokazać jego zręczność i zbudować mu renomę w półświatku, ośmieszając przy tym mundurowych.