Zdążyć przed północą, czyli wyrok dla Polaka

Wściekłość i radość te emocje towarzyszyły momentowi ogłoszenia wyroku przez sąd w Den Bosch. Holenderski wymiar sprawiedliwości dotrzymał umowy z oskarżonym i wydał wyrok za zabójstwo Petera Hovensa. Grzegorz Z. skazany za tę zbrodnię, usłyszał karę 12 lat pozbawienia wolności. Z więzienia wyjdzie jednak już po 6, zdążył bowiem usłyszeć werdykt przed północą 30 czerwca. 

 

Prawo jest prawem

Siostra, zabitego przez Polaka 63-latka, nie potrafi ukryć oburzenia wyrokiem sądu. Ten bowiem jest zdaniem kobiety zdecydowanie zbyt łagodny, tym bardziej, iż dzięki ponagleniu całego procesu oprawca, który brutalnie zabił jej najbliższego krewnego, wyjdzie na wolność szybciej, niż ktokolwiek myślał.

 

Zabójstwo

Przypomnijmy w wielkim skrócie. Grzegorz Z. zabił 63-letniego Holendra, bo obwiniał go o śmierć swojej siostry. Miała to być zemsta za to, że rzekomo się nią nie opiekował. Punktem krytycznym całego incydentu było zaś to, iż podczas spotkania obu mężczyzn ofiara miała wyjątkowo pogardliwie nazwać siostrę skazanego. Ten nie wytrzymał i zaatakował. Gdy zabił, wraz ze swoim wspólnikiem okradli mieszkanie ofiary.

 

Wyrok

Sąd w sprawie Grzegorza Z. wziął pod uwagę to, iż Polak wyraził skruchę za to co zrobił oraz to, że nigdy wcześniej nie był karany za przestępstwa z użyciem przemocy. Dla wymiaru sprawiedliwości wątpliwe było również to, iż mógłby popełnić taki czyn ponownie. W efekcie kara 12 lat pozbawienia wolności jest o 4 lata niższa niż ta, której domagał się dla naszego rodaka prokurator.
Co zaś tyczy się wspólnika Z., Mateusza D., oskarżyciel chciał kary 7 lat pozbawienia wolności. Sąd jednak uznał, iż prokuratura nie zdołała zebrać wystarczających dowodów na “kradzież z użyciem przemocy skutkującej śmiercią”. Według wymiaru sprawiedliwości zabójstwo nie było ściśle połączone z plądrowanie mieszkania, które miało miejsce po nim. To było tylko wykorzystaniem sposobności, jaka się pojawiła. Z racji więc tego, iż D. nie brał udziału w przemocy, można go skazać za samą kradzież. Dlatego też z 7 lat zrobiły się tylko 4 miesiące.

 

Na wolności

Co te wyroki oznaczają w praktyce? W przypadku D. to, iż odsiedział on karę, przebywając w areszcie przedprocesowym. Jeśli więc prokuratura nie złoży w jego sprawie apelacji i nie dojdzie do prawomocnego skazania, jest on wolny.

Zdążyć przed zmianą prawa

W przypadku zaś Grzegorza Z. sąd zrobił to co miał. 30 czerwca był bowiem ostatnim dniem w Holandii, w którym wedle prawa skazany może opuścić zakład karny po ⅔ czasu odbywania kary, a nie tak jak od 1 lipca maksymalnie 2 lata przed końcem wyroku (bazą jest tu data wydania wyroku). W praktyce oznacza to, iż zamiast 12 lat Z. spędzi w więzieniu tylko 8, a w praktyce to nawet zaś mniej. Z. odsiedział już bowiem dwa lata w areszcie, zostało więc mu już tylko sześć lat w celi. Oczywiście jeśli prokuratura nie złoży apelacji, łamiąc niejako słowo dane oskarżonemu, który za tę “umowę” przyznał się do winy.