Zbyt mocna dezynfekcja w IKEA

Obecnie, w praktycznie każdym sklepie przed wejściem czeka na nas dozownik z płynem do dezynfekcji rąk. Wszystko z powodu profilaktyki zapobiegania koronawirusowi. Ludzie tak przyzwyczaili się do korzystania z tych punktów do dezynfekcji, że robią to automatycznie, nie zwracając nawet uwagi na to, co leją na ręce. To doprowadziło do incydentu w IKEA, w Haarlem. Gdzie dwóm klientom wyżarło skórę na rękach.

Całe wydarzenie miało miejsce kilka dni temu. Dopiero jednak w środę informacja o incydencie w Haarlem ujrzała na światło dzienne. W tamtejszym sklepie szwedzkiego potentata meblowego dwie osoby doznały obrażeń podczas dezynfekcji rąk.

 

Ból pieczenie i otwarte rany

W miniony weekend dwie osoby zostały poparzone po tym, jak skorzystały z punktu do dezynfekcji rąk w tamtejszym sklepie IKEA. Mężczyzna i kobieta użyli środka z dystrybutora, roztarli go na dłoniach a następnie weszli do sklepu. Po kilkunastu sekundach boleśnie poczuli, iż coś jest nie tak. Ich ręce zaczęły „płonąć”. Pojawił się ogromny ból, pieczenie, tak jakby ktoś wylał im kwas na ręce. W efekcie kobieta i mężczyzna doznali oparzeń pierwszego stopnia oraz otwartych, trudno gojących się ran na dłoniach.

 

Agencja odszkodowawcza

Po całym incydencie klienci zawiadomili prawników agencji odszkodowawczej. W tym samym czasie sieć przekazała, iż doszło do tragicznej w skutkach pomyłki. Sprzątaczka do pustego dystrybutora na płyn dezynfekcyjny omyłkowo wlała płyn do odtykania rur, który ma silnie żrące właściwości.

Oprócz tego w środę rzecznik sklepu przekazał, że ze żrącą substancją miało kontakt w sumie 8 osób. 5 klientów i 3 pracowników sklepu. Większość z nich doznała mniejszych poparzeń niż opisywana tu dwójka klientów.

 

Duże cierpienie, duże pieniądze

Przedstawiciele sklepu żałują tego, co się stało, przepraszają klientów i poczuwają się do winy. Za żalem pójdzie najprawdopodobniej odszkodowanie opiewające nawet w tysiące euro. Prawnicy bowiem niejednokrotnie podkreślali cierpienie swoich klientów i to, że na chwilę obecną są bardziej narażeni na COVID-19. Wszystko dlatego, że na rękach mają otwarte rany, co ułatwia ewentualnie wniknięcie patogenu oraz to, że na skutek podrażnienia nie mogą dezynfekować dłoni. To zaś zmniejsza ich poczucie bezpieczeństwa. Obecnie jednak oficjalny wniosek z kwotą roszczenia do sklepu IKEA nie został jeszcze wystosowany.