Zatopił auto w kanale w Utrechcie bo chciał ukryć dowód przestępstwa ?

Domy płoną przez rowery elektryczne

W czwartek, kwadrans po północy, służby ratownicze rozpoczęły zakrojoną na szeroką skalę akcję poszukiwawczą samochodu osobowego, który wylądował w kanale Amsterdam-Ren. Na miejsce zdarzenia przybyły dwie ekipy nurkowe z jednostek ratowniczych straży pożarnej, śmigłowce ratunkowe i karetki pogotowia.  Auto udało się odnaleźć, co jednak stało się z pasażerami?

Pokiereszowane auto, jak wskazują służby, nosiło ślady uderzenia, które nie mogły powstać w momencie kontaktu z wodą, czy zarycia dno. Stało się więc jasne, iż odnaleziony pojazd to maszyna, która kilka chwil przed tym jak świadkowie poinformowali o wodowaniu, brała udział w poważnym wypadku.

Rowerzysta

Mniej więcej o północy samochód osobowy na skrzyżowaniu Pijperlaan i Leidseweg w Utrechcie uderzył w rowerzystę. Siła kolizji była tak duża, iż rower ofiary znaleziono na przystanku autobusowym 30 metrów dalej. Kolarz przeżył, ale był poważnie ranny. Kierowca samochodu zaś zbiegł z miejsca wypadku, nawet się nie sprawdzając, czy jego ofiara przeżyła.

 

Zatopione auto

Krótko po tym zdarzeniu do policji i służb ratowniczych znajdujących się na miejscu wypadku dotarła informacja, iż do kanału Amsterdam-Ren niedaleko Groenewoudsedijk wpadł samochód osobowy. W rejon natychmiast wysłano ratowników. Ci szukali pojazdu i jego pasażerów z brzegu, powietrza, wody oraz spod wody. Po dłuższej chwili poszukiwań ratownikom udało się namierzyć samochód.

Uniknięto najgorszego

Nurkowie nie znaleźli w pojeździe, ani nigdzie w jego okolicy kierowcy i pasażerów. Poszukania trwały jeszcze chwilę, okazały się one jednak bezowocne. W efekcie zarówno karetki jak i śmigłowiec pogotowia ratunkowego mogły wrócić do bazy.

Gdy było wiadomo, iż to wodowanie nie pociągnęło za sobą żadnych ofiar, funkcjonariusze zdecydowali się na wyciągnięcie pojazdu. Oględziny maszyny na brzegu jeszcze dobitniej potwierdziły, iż to tym autem potrącono rowerzystę. Możliwe więc, iż kierowca chciał uniknąć namierzenia, pozbywając się dowodu przestępstwa. Liczył zapewne, iż nikt nie zobaczy auta wpadającego do wody i nikt specjalnie nie będzie tam szukać pojazdu.

Mimo, iż policja wydobyła pojazd i zna tablice rejestracyjne (gdy powstawał ten materiał czwartek, godz. 14), stróże prawa nie informowali o jakimkolwiek zatrzymaniu w tej sprawie.

Źródło:  Ad.nl