Żart, który zabił dwie osoby

Przyjaciel wyleciał w powietrze, a on stanął przed sądem

To miał być zwykły żart, szczeniacki wybryk trójki młodych ludzi w Hilversum, w maju tego roku. Dla zabawy podpalili oni drzwi jednego z mieszkań. Chcieli wzniecić niewielki, łatwy do ugaszenia pożar. Trochę dymu smrodu i tyle. Skończyło się na tym, że na skutek ognia zginęły dwie osoby, a trójka sprawców stanęła przed sądem w Utrechcie.

Przed wymiarem sprawiedliwości w Utrechcie w piątek na sesji przygotowawczej stanęło trzech młodych ludzi. Główny winowajca - 17-latek i dwóch jego starszych kolegów w wieku 21 lat. To ta pełnoletnia dwójka miała kupić benzynę i zawieźć nastolatka pod adres domu, który chciał podpalić. Następnie młodzieniec, którego dane z racji na wiek nie są podawane, oblał drzwi wejściowe benzyną i podłożył ogień.

 

Nagrania

Nastolatek, który został schwytany przez policję w lipcu, cały czas przebywa w areszcie śledczym. Nie przyznaje się on jednak do winy. Zaprzecza, jakoby miał coś wspólnego z tą sprawą. Innego zdania jest jednak policja i prokuratura. Nastolatka udało się bowiem ująć dzięki nagraniom z kamer monitoringu, w tym tych zamontowanych na domu Vanessy i Marco, ofiar pożaru. Widać na nich jak nastolatek oblewa drzwi benzyną i podpala je. Widać również jak chłopak bierze do rąk kamień, który przelatuje przez okno domu

Zmienili życie w koszmar

Czemu doszło do podpalenia? Zdaniem starszych oskarżonych miał to być głupi żart. Nikt z nich nie próbował ich zabić. Chodziło o to, by nastraszyć, spowodować niewielkie straty, a nie doprowadzić do pożaru, który momentalnie objął dwa piętra budynku. I tylko bohaterstwo strażaków pozwoliło wyciągnąć z płomieni parę ofiar, która i tak, mimo wysiłków lekarzy, zmarła w szpitalu na skutek oparzeń.
Jak wykazało śledztwo i rozmowy z sąsiadami dwójka ofiar nie była zbyt lubiana w okolicy. Ludzie ci mieli być wcześniej zastraszani, a nieznani sprawcy zatruwali im życie, obrzucają mieszkanie kamieniami, jajkami, czy kładąc na progu martwe zwierzęta. Jaki był powód takich działań, tego oficjalnie policja nie mówi.