Zakaz zgromadzeń dla przybyszów z Erytrei

Zakaz zgromadzeń dla przybyszów z Erytrei

Każdy ma prawo do zgromadzeń w Królestwie Niderlandów? Otóż jak się okazuje nie każdy. Władze w Rijswijk zabroniły tego typu działań Federacji Gmin Erytrejskich w Holandii (FEN). Samorządowiec, bojąc się, iż jego miasto może po czymś takim zapłonąć, powiedział "nie" i poprosił rząd w Hadze o pilne rozwiązanie problemu zrzeszania się osób tej narodowości w Holandii.

rozliczenie podatku z Holandii

FEN chciała w marcu zorganizować spotkanie swoich członków w  Rijswijk. Gdy o tym pomyśle dowiedział się burmistrz, Huri Sahin, momentalnie zabronił tej inicjatywy. Jak wskazał, nie potrafi zapewnić bezpieczeństwa temu zgromadzeniu. Doskonale pamięta bowiem, co stało się przy okazji takiego wydarzenia w zeszłym roku. Spotkanie zamieniło się wtedy w małą wojnę domową, w której ulice holenderskiego miasta zamieniły się w plac boju między dwiema zwaśnionymi grupami tego jednego narodu.

 

2024 rok

W ubiegłym roku FEN, grupa zrzeszająca prorządowe stronnictwa w Holandii, zorganizowała w haskim centrum konferencyjnym Opera spotkanie dla swoich członków. Tego samego dnia do Hagi przybyli również z całej Holandii i krajów ościennych przeciwnicy FEN. Doszło do zamieszek, w których Erytrejczycy walczyli nie tylko między sobą, ale ścierali się też z policją. Miały miejsce wtedy nie tylko liczne akty przemocy, ale i wandalizmu. Płonęły samochody, kosze na śmieci i sklepy.

 

Nie

Gdy więc władze Rijswijk dowiedziały się, iż podobne wydarzenie ma się odbyć w Event Plaza, powiedziały "nie". Co ciekawe organizatorzy, podejrzewając, iż tak zareagują władze, nie poinformowały nawet gminy o tym, iż chcą tam zorganizować spotkanie. Stwierdzili bowiem, iż nie jest to konieczne, ponieważ będzie to zamknięte spotkanie w niepublicznym miejscu.

Trudne, ale konieczne

Widząc takie podejście samych organizatorów, władze zdecydowały się zakazać spotkania. Jak wskazują samorządowcy, jest to trudna decyzja, ponieważ prawo do zgromadzeń znajduje się w konstytucji. Niemniej jednak impreza ta stanowi zagrożenie dla całej społeczności. Co ważnie wydarzenie to nie zostało zgłoszone w terminie, nie spełniono więc warunku formalnego, co poniekąd ratowało sytuację z prawnego punktu widzenia.

 

Do góry

Ów brak poinformowania pozwolił wstrzymać imprezę, ale nie jest to rozwiązanie. Gdyby bowiem organizatorzy tego nie przeoczyli, samorząd miałby związane ręce. Dlatego też władze napisały do rządu, by ten przygotował przepisy, aby samorządy mogły legalnie mówić "nie".  Nikt bowiem nie chce mieć w mieście wojny domowej, rannych policjantów i strat liczonych w setkach tysięcy euro.

Źródło:  AD.nl