Zakaz sztucznych ogni w Holandii

Zakaz sztucznych ogni w Holandii

Władze samorządowe holenderskich gmin chciały, by w tym roku w kraju obowiązywał całkowity zakaz używania sztucznych ogni. Informację o tym przekazała w czwartek Rada Bezpieczeństwa, składając pismo na ręce Ministra Sprawiedliwości i Bezpieczeństwa Freda Grapperhausa. W  piątek do apelu przyłączyli się lekarze. Czyżby czekał nas wyjątkowo cichy sylwester? Tak! Rząd już podjął decyzję. 

Jak pisaliśmy kilka dni temu, władze stolicy Królestwa Niderlandów zrezygnowały z organizacji hucznych obchodów Nowego Roku. W mieście nie będzie pokazu sztucznych ogni, czy wielkich plenerowych imprez. Również mieszkańcy nie powinni odpalać fajerwerków, nie licząc tych dozwolonych klasy F1. Podobną drogą co miasto stołeczne chce iść też większość gmin w kraju.

 

Samorządowcy

Samorządowcy chcieli, by władze centralne wprowadziły w tym roku zakaz sprzedaży i odpalania fajerwerków. Sytuacja miałaby wyglądać identycznie jak w ubiegłym roku, kiedy to podczas Sylwestra wprowadzono sankcje, by odciążyć służbę zdrowia, która musiała walczyć z epidemią. Rząd nie chciał, aby lekarzom walczących o życie zakażonych COVID-19 „dodawać” przypadki poparzeń i amputacji urazowych, gdy komuś petarda lub rakieta wybuchła w ręce.
W tym roku z racji rosnącej liczby zachorowań wielu lokalnych włodarzy obawiało się, iż na przełomie roku sytuacja mogłaby się powtórzyć, opowiedzieli się więc za ponownym wprowadzeniem ograniczeń.

 

Rząd długo zwlekał, ale w końcu zdecydował się również w tym roku wprowadzić zakaz używania sztucznych ogni. 

 

Lekarze

Inicjatywę Stowarzyszenia Holenderskich Gmin (VNG), poparli w całości lekarze. Za zakazem fajerwerków opowiadali się zarówno lekarze, dyrektorzy szpitali jak i samo ministerstwo zdrowia. Medycy są już bowiem na granicy wycieczenia, nie można więc dokładać im dodatkowej pracy.

 

Ludzie są podzieleni

Nieco innego zdania byli sami mieszkańcy Holandii. Rok temu istniał powszechny konsensus w tym zakresie. Społeczeństwo samo nawoływało do zakazu fajerwerków, by nie obciążać dodatkowo służby zdrowia. Gdy  bowiem na przełomie roku przez krainę tulipanów przetaczała się kolejna fala epidemii, pociągająca za sobą setki ofiar, Holendrzy naprawdę przejęli się sytuacją. Teraz zaś ludzie przyzwyczajeni do życia w świecie pandemii nie uważają takich działań za konieczne. COVID-19 spowszedniał i wielu nie wydaje się aż tak groźny.

 

Lobby

Jeszcze w połowie tego tygodnia rząd, podobnie jak wielu mieszkańców Królestwa Niderlandów, nie widział powodu wprowadzenia zakazu. Gabinet znalazł się jednak pod silną presją lobbystów z Rady Bezpieczeństwa i lekarzy. Ci drudzy, zrzeszeni w Królewskim Holenderskim Towarzystwie Promocji Medycyny, wystosowali w piątkowy poranek podobny apel co burmistrzowie, wskazując, iż pozwolenie ludziom na odpalanie sztucznych ogni byłoby wysoce nieodpowiedzialne.

 

Decyzja

W takiej sytuacji rząd nie mógł pozostać bierny. Z burmistrzami można by było może jeszcze negocjować. Odmówić lekarzom, którzy od ponad półtora roku walczą o życie ludzi zakażonych koronawirusem, nie wchodziło jednak w grę. W efekcie Rada Ministrów zdecydowała wczoraj wprowadzić na przełomie roku zakaz odpalania fajerwerków konsumenckich.
Sprzedawcy mają podobnie, jak rok temu, otrzymać rekompensatę finansową za utracone dochody.