Zakaz fajerwerków przesądzony, ale to nie będzie cichy sylwester

Całkowity zakaz sztucznych ogni jak zakaz palenia

W Królestwie Niderlandów nie będzie żadnych doraźnych postępowań przeciwko wprowadzonemu rządowemu zakazowi fajerwerków. Informację taką przekazał prezes Belangenvereniging Pyrotechniek Nederland (czyli Holenderskiego Stowarzyszenia Pirotechnicznego, w skrócie BPN).

Zmiana podejścia

Wygląda wiec na to, iż sprzedawcy pirotechniki zmienili podejście. Pod koniec listopada, gdy stało się jasne, iż i w tym roku rząd chce zakazać używania fajerwerków, BPN zagroził rozpoczęciem postępowań doraźnych. Wszystko po to, by sąd odrzucił wprowadzony przez rząd w Hadze zakaz. Władza, podobnie jak rok temu, pozbawiając dochodów sprzedawców pirotechniki, zastosowała argumentację medyczną. Wskazuje ona na to, że służba zdrowia w krainie tulipanów jest tak mocno obciążona, iż nie należy nakładać na nią dodatkowych obowiązków związanych z ratowaniem ofiar nieostrożnej zabawy fajerwerkami.

 

Brak sensu

Czemu BPN zrezygnował? Jego przedstawiciele wskazują na kilka powodów. Po pierwsze proces taki pociąga za sobą ogromne koszty, na które po prostu nie stać Stowarzyszenia. Po drugie, szansę na to, by w tym roku sądy przychyliły się do żądań pirotechników, są nikłe. W końcu nawet gdyby proces ruszył i wymiar sprawiedliwości wydałby wyrok po myśli wnioskodawcy, byłoby zbyt mało czasu na przygotowanie siatki sprzedaży i spełnienie wszelkich niezbędnych prawnych pozwoleń.

 

HVLV jest podobnego zdania

HVLV — Stowarzyszenie Miłośników Fajerwerków ma nieco inne zdanie w tej kwestii. Jego przedstawiciele uważają, że były spore szanse na wygraną w postępowaniu uproszczonym. Nie udało się jednak na czas zebrać odpowiednich środków na wniesienie sprawy. Dzięki zbiórkom w sieci zgromadzono jedynie 37 000 euro, a potrzebne było ich aż 70 tysięcy. W efekcie HVLV zapowiedział, iż zwróci pieniądze 1600 darczyńcom, którzy wpłacili środki w walce o „wystrzałowego” Sylwestra.

 

Walka o tradycję

W teorii czeka nas więc kolejny cichy początek nowego roku. W efekcie Stowarzyszenia zapowiadają zmianę taktyki. Zamiast walczyć przed sądami, chcą walczyć o to, by tradycja sztucznych ogni nie zaginęła w nadchodzących latach. Dlatego też aktywiści chcą nawet lobbować za fajerwerkami u parlamentarzystów.

 

Ironia losu

Może się jednak okazać, iż mimo zakazu tegoroczny Sylwester będzie wyjątkowo huczny. Holendrzy nie mogą bowiem kupować sztucznych ogni u siebie w kraju. To jest zakazane. Służby jednak nie zabraniają posiadania pirotechniki. W efekcie w Belgii od wielu dni ustawiają się długie kolejki po sztuczne ognie, stoi w nich wielu Holendrów, którzy specjalnie wybrali się od kraju sąsiada nabyć fajerwerki. Wygląda więc na to, iż mieszkańcy krainy tulipanów nie chcą rozstać się z tradycją i w ostatnią grudniową noc nie będzie tak cicho jak wydaje się rządzącym.

Źródło: Ad.nl