Zakaz burki w praktyce

Działający od początku sierpnia zakaz zakrywania twarzy w komunikacji miejskiej, w wielu miastach jest martwym prawem. Niemniej jednak w Holandii zdarzają się kierowcy, którzy zamierzają respektować prawo wprowadzone przez ustawodawcę. Jak więc zakaz działa w praktyce?

Kierowca autobusu należącego do firmy przewozowej Arriva nakazał w poniedziałek ubranej w Nikab kobiecie opuścić autobus w Stein w Limburgii.

 

Wszystko zgodnie z prawem…

Całe zdarzenie miało miejsce podczas jednego z mniej obłożonych kursów. Kierowca widząc, iż do autobusu weszła kobieta ubrana w nikab, nie wznowił jazdy i poprosił, by pasażerka odkryła twarz lub opuściła autobus. Muzułmanka nie posłuchała jednak próśb i pozostała w pojeździe. W zaistniałej sytuacji mężczyzna zdecydował wezwać się policję. Spowodowało to, iż maszyna stała na poboczu aż do przyjazdu patrolu. Dopiero po dotarciu mundurowych i ich namowach kobieta opuściła środek komunikacji miejskiej. Nie wiadomo, czy osoba za swoje postępowanie otrzymała karę grzywny.

 

…ale nie z zasadami

Cały incydent przebiegł więc według przepisów nakreślonych przez ustawę dotyczącą zakrywania twarzy w miejscach publicznych. Wszystko odbyło się całkowicie legalnie.

Zgoła innego zdania jest jednak przewoźnik. Arriva potwierdza, że takowe zdarzenie miało miejsce. Rzecznik prasowy firmy uważa jednak, iż było ono „niezgodne z wytycznymi”. Chodzi bowiem o to, iż wedle polityki firmy przewoźnicy mogą apelować do osoby z zakrytą twarzą, o to by zdjęła burkę lub nikab, ale z racji, iż jest to komunikacja publiczna, nie mogą formalnie odmówić wstępu „na pokład”. Zdaniem rzecznika, nie można również zatrzymać kursowania liniowego autobusu, jak to miało miejsce w tym wypadku.

Zgodnie z wytycznymi, jakie dostają wszyscy kierowcy, mają oni działać „deeskalacyjnie”, być profesjonalni oraz sami dokonywać oceny sytuacji. Przewoźnik odradza jakąkolwiek konfrontacje podczas pracy.

 

Czy można ukarać człowieka, który postępował zgodnie z prawem swojego kraju?

 

Rasizm

Kobieta, którą z autobusu wyprowadziła policja, stała się lokalną bohaterką, a dla wyznawców wiary w Allacha, prawdziwą męczenniczką, pokazującą jak oprawcy i rasistowski jest to ustrój i prawo. Kobieta w licznych wywiadach sama porównuje się do czarnoskórych w Stanach podczas segregacji rasowej. Ponadto zapowiada, iż zamierza złożyć skargę na kierowcę, jak i na całą firmę Arriva z powodu dyskryminacji. 36-latka zapowiedziała również, że nie zrezygnuje z komunikacji miejskiej, ponieważ jest to jej jedyny środek transportu.

Co powinno być ważniejsze standardy etyczne i ludzka życzliwość wobec bliźnich, czy odgórne przepisy i nakazy?

Pat

Zapowiada się więc bardzo ciekawa sytuacja w firmie przewozowej. Jeśli faktycznie wpłynie oficjalna skarga, władze firmy będą musiały zadecydować o losie kierowcy i najprawdopodobniej go ukarać, by zachować twarz. Z drugiej jednak strony każda ewentualna kara to doskonała sytuacja dla prawnika reprezentującego kierowcę w sądzie pracy. Wszystko dlatego, iż mężczyzna działał zgodnie z prawem i w jego ramach. Nie doszło więc w żadnym miejscu do przekroczenia granic czy rasizmu. Wszystko jest bowiem skodyfikowane od pierwszego sierpnia tego roku. Czy więc można karać kogoś za działania zgodnie z przepisami?

 

Jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Czekamy na Wasze komentarze i opinie.