Zadyma na polskim domku na przedmieściach Oisterwijk

Czasy się zmieniają, zmienia się sytuacja społeczna i polityczna. Polskie domki nadal jednak są takie same. Bardzo często dochodzi tam do licznych kłótni, awantur czy libacji. Większość kończy się tym, że na miejsce przybywa policja, a polskie domki opuszczają ludzie w kajdankach. Tak było i tym razem w Oisterwijk.

Spać nie dają

Każdy ma prawo być zmęczony po pracy i pogrążyć się w błogim regenerującym śnie. Niestety, jak pokazują wydarzenia z parku wakacyjnego na przedmieściach Oisterwijk, nie każdemu ten spokojny sen jest dany. Tak było właśnie w nocy 7 kwietnia. Około godziny 23:50, 52-letniego Polaka obudził ból. Nasz rodak otrzymał cios pięścią w twarz. Gdy otworzył oczy, zobaczył tylko, iż stoi nad nim mężczyzna, który przymierza się do wyprowadzenia kolejnego sierpowego. Ofiara, będąc nieco zdezorientowana całą sytuacją, zamiast podejmować walkę, postanowiła jak najszybciej opuścić domek.

Nocny alarm na polskim domku

Pobity rodak po ucieczce z domku skierował swoje kroki do kierownika parku. Gdy przedstawił całą sytuację gospodarzowi ośrodka, ten zdecydował interweniować. Zarządca postanowił udać się z pobitym Polakiem do bungalowa, z którego kilka minut wcześniej uciekł nasz rodak. Ostra rozmowa miała utemperować agresję napastnika. Stało się jednak inaczej.

Dwóch na jednego

Po wejściu do budynku bardzo szybko okazało się, że autorytet kierownika nie ma tu żadnego znaczenia. Znaczenia nie miało również to, iż agresorem nie był już śpiący mężczyzna lecz dwóch dorosłych facetów. Napastnik rzucił się na nich, doszło do bójki. W jej efekcie cała trójka została lekko poturbowana, ponadto sprawca całego zamieszania na polskim domku doznał urazu głowy.

Zatrzymanie

To jednak było za dużo dla administracji parku wakacyjnego. Na miejsce została wezwana policja, która zatrzymała krewkiego napastnika. Tym okazał się 38-letni rodak ofiary. Na chwilę obecną policja bada całą sprawę. Napastnik odpowie najprawdopodobniej za pobicie lub napaść na śpiącą ofiarę. Motyw działania nie jest jeszcze znany. Wiadomo jedynie, iż pobity mieszkał w polskim domku tymczasowo. Oprócz niego w budynku znajdowali się jeszcze dwaj mężczyźni i kobieta. Prowadzący śledztwo funkcjonariusze nie zdradzają jednak, czy któryś z nich stał za atakiem oraz, czy oni również padli ofiarami napastnika.