Za miesiąc na piwo do pubu

Wreszcie dobre wiadomości dotyczące ustaw koronowych. Na początku tygodnia premier Królestwa Niderlandów zapowiedział, iż rząd zamierza z pierwszym czerwca otworzyć ogródki piwne w pubach i restauracjach. To oznacza, iż za niespełna miesiąc będzie można w końcu wyjść gdzieś ze znajomymi w piątek po całym tygodniu pracy.

Najnowsze wiadomości z Hagi wskazują, iż władze planują otwarcie ogródków piwnych i tarasów kawiarni oraz restauracji od 1 czerwca. Dane te pojawiły się w informacjach holenderskiej agencji prasowej ANP. Dziś na temat szczegółów tego kroku ma rozmawiać premier Mark Rutte z ministrami odpowiedzialnymi za handel, ekonomię i ochronę zdrowia.

 

Na wpół zadowoleni

Z informacji tych powinni cieszyć się restauratorzy i właściciele pubów. Ci jednak mają mieszane uczucia. Wielu wskazuje bowiem, że nowe przepisy dzielą lokale na te lepsze i gorsze. Wszystko dlatego, iż punkty te będą mogły dosłownie otworzyć ogródki piwne. Mówiąc inaczej, cały ruch w interesie będzie mógł odbywać się tylko na zewnątrz lokalu. Klient będzie mógł wejść do środka najprawdopodobniej tylko po to, by skorzystać z toalety, aczkolwiek to też nie jest pewne. Obecnie są to bowiem tylko projekty. Władza musi jeszcze ustalić ilu ludzi może siedzieć przy stoliku, oraz jakie odległości powinny dzielić gości w takim miejscu.

W takiej sytuacji restauratorzy wskazują, iż z przepisów tych skorzystają tylko knajpki przy plaży, czy te dysponujące dużymi ogrodami piwnymi. W Amsterdamie, gdzie wiele ogrodów ogranicza się do jednego, dwóch stolików na dworze, poluzowanie to wydaje się nie mieć sensu. Lokal zapewniając obsługę, zapłaci bowiem więcej (media, wypłaty dla pracowników), niż wyniesie jego zysk z tych 3-4 klientów na raz.

Przedstawiciele gastronomii niemający zaś kompletnie „ogrodów” czują się całkowicie pominięci. Wskazują, iż w wielu krajach dotkniętych epidemią COVID-19 wprowadza się ograniczenia co do liczby klientów, stoliki rozstawia się szerzej, a kelnerzy chodzą w maseczkach i rękawiczkach. Takie rozwiązanie daje przynajmniej, zdaniem restauratorów, równe szanse wszystkim, a nie tylko nielicznym szczęściarzom.

 

Ustępstwa

Nie wydaje się jednak, by władza poszła na tak daleką liberalizację przepisów. Niemniej jednak coraz to nowe protesty koronowe, czy raporty przekazywane przez np. komunikację publiczną wskazują, że należy jak najszybciej zluzować obecne obostrzenia. Społeczeństwo zaczyna się bowiem powoli dusić. To zaś w przypadku coraz mniejszej ilości zachorowań może doprowadzić nawet do pewnego rodzaju „buntu” przeciw obecnym rozporządzeniom i całkowitego ich zignorowania. To zaś prosty krok do kolejnej fali zakażeń, na którą rząd nie może sobie pozwolić.